"Oszust, tak należy mówić o Karasiu". Medalistka olimpijska bezlitosna dla triathlonisty. Obnażyła jego słowa
Agnieszka Kobus-Zawojska w bardzo zdecydowany sposób komentuje wpadkę dopingową Roberta Karasia. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio nazwała go "oszustem".
Karaś miał pozytywny wynik badania antydopingowego po zawodach, w których pobił rekord świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. Zawodnik przyznał się, że przyjął niedozwoloną substancję, ale podtrzymywał, że zrobił to jedynie przed walką w Fame MMA na początku roku. Podczas przygotowań do triathlonu miał być czysty.
Postawa Karasia elektryzuje polskie środowisko sportowe. W bardzo ostry sposób o triathloniście wypowiada się zwłaszcza Agnieszka Kobus-Zawojska.
- Jestem bardzo zniesmaczona całą tą sytuacją. Najbardziej denerwujący jest fakt, że pod postami oszusta, bo tak należy mówić o Karasiu, pojawiają się wpisy celebrytów, którzy go bronią. A to te osoby mają duże zasięgi, duży wpływ na opinię publiczną i młodzież. Jest on osobą, która przekazuje niewłaściwe wartości. Promuje zażywanie substancji niedozwolonych, co jest nie tylko karogodne w sporcie, ale też po prostu zagrażające zdrowiu i życiu - powiedziała Kobus-Zawojska w rozmowie z "tvpsport.pl".
Wioślarka zwraca na aspekt edukacyjno-wychowawczy sprawy. Jej zdaniem Karaś mógł mieć zły wpływ na młodych sportowców, którzy śledzili jego występy.
- To powinno wybrzmieć: doping może doprowadzić do śmierci. Celebryci i tak promują Karasia pisząc, że "szacun, i tak to zrobiłeś", choć stosował doping. Jest to nie do uwierzenia… - przyznaje Kobus-Zawojska.
Dwukrotna medalistka olimpijska nie kryje, że ma jak najgorsze zdanie o Karasiu. Już po jego pierwszym oświadczeniu wypowiadała się w bezwzględny sposób.
- Już po opublikowaniu wideo przez Karasia wiedziałam, że jest to ściema. To, że w jego organizmie stwierdzono śladowe ilości zakazanych środków, to sam sobie wymyślił. Takich informacji nie dostaje się na początku w tego typu sytuacjach - tłumaczy Kobus-Zawojska.
- Karaś nie jest sportowcem. Jest celebrytą, który chce zarabiać pieniądze, przekazując przy tym złe wartości. On promuje wartości, które powinny być piętnowane - podsumowała wioślarka.