Ogromny pech Roberta Kubicy. Miał walczyć o zwycięstwo w słynnym wyścigu, a nawet nie pojawił się na torze
Robert Kubica miał wziąć udział w słynnym wyścigu Daytona 24h. Jego zespół wydawał się nawet jednym z faworytów do końcowego triumfu. Ostatecznie szybko wycofał się jednak z rywalizacji ze względu na problemy techniczne. Polak nawet nie ruszył się z garażu.
Robert Kubica był częścią drużyny High Class Racing, która startowała w słynnym amerykańskim wyścigu Daytona 24h. Oprócz Polaka w składzie zespołu znaleźli się Dennis Andersen, Ferdynand Habsburg oraz Anders Fjordbach.
Na treningach ich auto prezentowało się znakomicie. W efekcie do rywalizacji ruszało z drugiego miejsca w swojej kategorii, a szef High Class Racing otwarcie mówił o walce o zwycięstwo w wyścigu.
Jako pierwszy za kierownicą zasiadł Andersen. Po starcie spadł na trzecią lokatę, ale utrzymywał się w ścisłej czołówce. Przez pierwszą godzinę wszystko wyglądało bardzo obiecująco.
Na torze było sporo wypadków, po których zarządzano neutralizacje. To przedłużało przejazd Duńczyka i oczekiwanie na start Kubicy, który jako następny miał pojawić się na torze.
Później zaczęły się jednak problemy Andersena z autem i liczne wizyty u mechaników, co poskutkowało spadkiem na ostatnie miejsce. Ze względu na zepsutą skrzynię biegów dalsza jazda okazała się niemożliwa.
Naprawianie maszyny zajęło ponad trzy godziny, ale i tak nie zakończyło się sukcesem. W efekcie zespół Kubicy musiał wycofać się z rywalizacji, a Polak nawet nie wyjechał z garażu.