"Odechciewa mi się trenować i startować". Poruszające wyznanie reprezentanta Polski po starcie na MŚ
Konrad Bukowiecki nie zakwalifikował się do finału pchnięcia kulą na lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Polak po swoim starcie udzielił przejmującej wypowiedzi.
Już pierwszego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata do rywalizacji przystąpili kulomioci. Polacy przepadli już w kwalifikacjach. Michał Haratyk z wynikiem 19.51 m został sklasyfikowany na 25. miejscu. Trzy pozycje niżej uplasował się Konrad Bukowiecki. W najlepszym pchnięciu zaliczył 19,21 m.
Bukowiecki kontynuuje treningi i starty mimo zerwanego więzadła w kolanie. W Budapeszcie przytrafiło mu się kolejne nieszczęście. Doznał urazu podczas rozgrzewki.
- Jestem przekonany, że zerwałem torebkę stawową. Mam nadzieję, że nic więcej się nie stało. Rano padał deszcz, a przez to koło było śliskie i niestety na rozgrzewce przy jednej z prób przewróciłem się i coś złego stało się z moją kostką - wyjaśnił Bukowiecki w rozmowie z "TVP Sport".
Polak nie krył, że jest zawiedziony sytuacją, w której się znalazł. Jego słowa na niespełna rok przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich są poruszające.
- Trochę odechciewa mi się trenować i startować, ponieważ robię wszystko, żeby było dobrze, ale cały czas pojawia się coś nowego, niespodziewanego. Zanim zdążę się wygrzebać z jednego problemu, to pojawia się kolejny - powiedział reprezentant Polski.
- W ogóle nie chce mi się trenować, bo nie czerpię już z tego radości. Zamiast trenować, pchać daleko i zdobywać medale mój trening opiera się na tym, żeby nic więcej mi się nie stało. Nie czerpię już przyjemności z treningów, ale pewnie ponarzekam sobie przez tydzień i wrócę do dalszych przygotowań. Po dzisiejszej wywrotce trener powiedział mi, żeby zdjął buty, spakował się i pojechał do hotelu. Postanowiłem jednak zostać i walczyć - podsumował Bukowiecki.