Odebrano jej marzenia o przyszłorocznych igrzyskach. Teraz bije kolejne rekordy Polski
Historia Weroniki Zielińskiej-Stubińskiej wciąż budzi wiele emocji. Najlepsza polska sztangistka znalazła się poza kadrą na najbliższe mistrzostwa świata, co praktycznie odbiera jej szanse na udział w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Tymczasem 26-latka bije kolejne rekordy Polski.
To, jak została potraktowana Weronika Zielińska-Stubińska, stanowi absolutne zaprzeczenie idei sportu. Nieistotne były bowiem jej wyniki, a osobiste uprzedzenia. Mistrzyni Polski i aktualnie najlepsza polska sztangistka nie została powołana na wrześniowe mistrzostwa świata, ponieważ... trener kadry, Antoni Czerniak, nie lubi jej osobistej trenerki, Pauliny Szyszko.
Brzmi to nieprawdopodobnie, ale niestety nawet sam Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nie kryje się z tym faktem. W swoim oświadczeniu przedstawiciele związku podkreślili, że brak zgłoszenia sztangistki do zawodów to konsekwencja jej własnych działań takich jak omijanie przez nią szkolenia centralnego i nawiązanie współpracy z Pauliną Szyszko. Całą sprawę szczegółowo opisaliśmy TUTAJ.
Tymczasem zawodniczka AZS AWF Biała Podlaska nie zwalnia tempa i notuje kapitalne wyniki. Najlepsza polska sztangistka została mistrzynią Polski AZS. Ponadto pobiła kolejne rekordy naszego kraju, co w jej przypadku pomału staje się już normą. 26-latka uzyskała rekordowe wyniki w podrzucie - 132 kg oraz dwuboju - 237 kg.
- Ci, co byli dzisiaj na sali lub Ci, co oglądali mój dzisiejszy start, widzieli moja reakcje po ostatnim podejściu w podrzucie i wiedzą, jaka ona była. Bardzo wiele mnie dzisiejszy start kosztował, ale po raz kolejny mimo przeciwności i beznadziejnej sytuacji pokazałam, że moje wyniki to nie przypadek i chyba tworzę nowa definicję uwsteczniania się - napisała Zielińska-Stubińska na swoim koncie na Facebooku, nawiązując do słów trenera kadry, Antoniego Czerniaka, który powiedział jej, że "uwstecznia się".
Sztangistka odniosła się także do aktualnej sytuacji i tego, czy coś zmieniło się w kwestii dopuszczenia jej do mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów, które odbędą się w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Jak twierdzi zawodniczka, wszystkie organy w jej sprawie "umywają ręce".
- Mały update sytuacji kochani, dalej brak odpowiedzi ze związku. Ministerstwo Sportu i Turystyki, podając się na ustawę o sporcie "umywa rączki", bo związek jest niezależny. To teraz pytanie dlaczego związek się wszędzie zakrywa ministerstwem? Jedni zganiają na drugich, a ty zawodniku radź sobie sam - napisała.