Zawodnik zaatakowany przez... ochroniarza. "Wykonywał swoją pracę"
Nick Taylor podczas ostatnich zawodów RBC Canadian Open zakończył 69-letni okres oczekiwania na zwycięstwo kanadyjskiego golfisty w tym turnieju. Świętowanie sukcesu wraz z rodziną i przyjaciółmi rozpoczął już na polu. Jednak dla jednej osoby skończyło się to w bolesny sposób.
Wszyscy miłośnicy golfa zgromadzeni w Oakdale Golf w Toronto wybuchnęli radością, gdy ich rodak, Nick Taylor, podniósł pięść w geście triumfu. Po zwycięstwie w kierunku 35-latka pobiegli najbliżsi. Jeden z nich nie zdążył.
Ochroniarz, widząc osobę z butelką szampana w dłoni, założył, że to intruz, który stwarza zagrożenie i należy go obezwładnić. W rzeczywistości był to jednak inny zawodowy golfista, Adam Hadwin, który chciał jedynie celebrować sukces swojego przyjaciela. Tymczasem ochroniarz powalił go na ziemię w okolicy 18. dołka.
Świadkowie zdarzenia, w tym sam Taylor, czym prędzej wyjaśnili całą sytuację i to, że Hadwin nie jest niepożądaną osobą. Gdy ochroniarz uświadomił sobie swoją pomyłkę, przeprosił golfistę i pomógł mu wstać.
Dyrektor turnieju, Bryan Crawford, powiedział w rozmowie z CNN, że ochroniarz "początkowo nie rozpoznał" Hadwina. Do całej sprawy podchodzi jednak z dużym dystansem i wyrozumiałością.
- Ochroniarz wykonywał swoją pracę i działał w tym momencie wśród wielkiego zamieszania i radości na polu po jednym z najbardziej ikonicznych momentów w kanadyjskim sporcie. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak obie strony szybko wyjaśniły nieporozumienie i cieszyły się tym momentem - stwierdził Crawford.