Niebezpieczny incydent w prestiżowym wyścigu. Mogło dojść do tragedii. ''Wyskoczył z auta jak poparzony''
W sobotę wystartowała setna edycja 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Kilka chwil po starcie doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem polskiej załogi, Inter Europol Competition.
Rywalizacja w ramach jednego z najpopularniejszych wyścigów na świecie, czyli 24-godzinnego Le Mans rozpoczęła się już w sobotę. W roli startera wystąpił legendarny zawodnik NBA, LeBron James. Przed laty identyczną rolę odgrywali także Rafael Nadal, Brad Pitt czy Fernando Alonso.
Podobnie, jak miało to miejsce w poprzedniej edycji, tak i teraz na starcie zmagań znalazł się Robert Kubica. Doświadczony kierowca wszedł w skład belgijskiego zespołu WRT. Oprócz 38-latka tworzą go Szwajcar, Louis Deletraz oraz Portugalczyk, Rui Andrade.
Wśród ekip biorących udział w corocznym wydarzeniu zameldował się także polski team, Inter Europol Competition. W ich przypadku nie można jednak mówić o braku problemów. Kilka chwil po rozpoczęciu wyścigu w żwirową pułapkę wpadł Fabio Scherer. W ostateczności skończyło się tylko na strachu. Finalnie udało się wrócić na tor i kontynuować rywalizację.
Według informacji podanej przez Iwonę Holod pech polskiej ekipy nie odstępuje ich nawet na krok. Do bardzo niebezpiecznej sytuacji miało dojść w alei serwisowej. Podczas opuszczania bolidu przez szwajcarskiego kierowcę jedno z aut przejechało mu po stopie. Jego miejsce zajął Jakub Śmiechowski.
Ostateczna decyzja na temat dalszej rywalizacji z udziałem Szwajcara powinna zapaść w najbliższych godzinach. Na chwilę obecną wiadomo jednak, że dzięki szybkiej interwencji fizjoterapeutów 23-letni zawodnik znajduje się w dobrej kondycji. Zaraz po pojawieniu się w garażu miał postawić pierwsze kroki. Kluczowe będą jednak najbliższe godziny, które pokażą, czy kierowca IEC będzie mógł wrócić do rywalizacji.
Dużo mniej szczęścia miał zaś Jack Aiken. W obliczu trudnych warunków atmosferycznych, podczas startu odczuwalne były opady deszczu, brytyjski kierowca nie wyczuł mokrej nawierzchni i zaraz po rozpoczęciu wyścigu rozbił swój bolid na jednej z band znajdujących się w okolicach toru.