Natychmiastowa reakcja policji ws. Ewy Swobody. Prześladowcy lekkoatletki grozi surowa kara
Policja wyjaśniła sprawę prześladującego Ewę Swobodę Sebastiana Urbaniaka. Mężczyznie postawiono zarzuty, grozi mu też dożywotnia dyskwalifikacja.
W ubiegły weekend w Toruniu odbyły się halowe mistrzostwa Polski w lekkoatletyce, w których brała udział m.in. Ewa Swoboda. W trakcie zawodów zawodniczka dostrzegła na trybunach nękającego ją od dawna Sebastiana Urbaniaka, wcześniej zawieszonego przez Polski Związek Lekkiej Atletyki.
Lekkoatletka poprosiła o wyprowadzenie sportowca z obiektu. Chwilę później doszło do szarpaniny pomiędzy funkcjonariuszami ochrony a Urbaniakiem. Jeden z ochroniarzy został uderzony przez sportowca, o czym pisaliśmy TUTAJ. Po szamotaninie Urbaniak ostatecznie opuścił toruński obiekt.
Na temat szczegółów zdarzenia dla Przeglądu Sportowego Onet wypowiedział się sierżant sztabowy Sebastian Pypczyński z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Jak się okazuje, 22-latek usłyszał już zarzuty.
- Pracownicy ochrony obiektu interweniowali wobec jednej z osób znajdującej się na widowni. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 22-latek zakłócił wydarzenie sportowe, krzycząc i wyzywając uczestników zawodów. Ponadto nie stosował się do poleceń wydanych przez służbę porządkową, stawiał opór i uderzył jednego z ochroniarzy - przekazał Sebastian Pypczyński.
- Mundurowi zatrzymali, a następnie doprowadzili mężczyznę do policyjnej izby zatrzymań. Zatrzymany 22-latek usłyszał zarzuty zniszczenia mienia i w miejscu trwania imprezy masowej naruszenia nietykalności cielesnej członka służby porządkowej. Teraz grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna - napisano w specjalnym komunikacie.
Urbaniaka mogą czekać także konsekwencje typowo sportowe. Szef polskich sędziów lekkoatletycznych, Filip Moterski, w rozmowie z Interią stwierdził, że sportowca należy ukarać dożywotnią dyskwalifikacją.
- Niezależnie od tego, co zrobi jego klub, ja będę domagał się ukarania go nie tyle o dalsze, a w ogóle o dożywotnie zawieszenie. To, co się zadziało, jest absolutnie wbrew jakimkolwiek zasadom nie tylko lekkoatletyki, ale w ogóle sportu i cywilizowanego zachowania - grzmiał czołowy arbiter.
Niezależnie od finału sprawy polscy lekkoatleci muszą przygotowywać się do kolejnych zawodów. Za kilka dni wezmą udział w halowych mistrzostwach świata w Glasgow, które odbędą się między 1 a 3 marca.