Najpierw dramat, a potem triumf! Co za powrót gwiazdy [WIDEO]
Tadej Pogacar wygrał drugi etap Giro d’Italia i został liderem całego wyścigu. Słoweński kolarz nie narzekał jednak na brak problemów. Po drodze napotkał on spore kłopoty techniczne.
W sobotę rozpoczął się wyścig kolarski Giro d’Italia. Na inaugurację zmagań po triumf na etapie sięgnął Jhonatan Narvaez. Zawodnik Ineos Grenadiers wyprzedził Maximiliana Schachmanna i Tadeja Pogacara, który jest wymieniany wśród faworytów do triumfu w klasyku.
Ogromnych emocji nie brakowało także na drugim etapie rywalizacji. Trasa z San Francesco al Campo do Bielli o długości 161 km sprawiła mnóstwo trudności. Pech nie omijał między innymi Pogacara.
Na 10 km przed metą Słoweniec przebił oponę. Kolarz teamu UEA Emirates padł na środku drogi. Z pomocą natychmiast przyszedł jego team, który wymienił sprzęt i pozwolił mu kontynuować jazdę.
W gonitwę za peletonem od razu włączyli się partnerzy z teamu Pogacara, w tym Rafał Majka. Polak był jednym z zawodników, którzy przyczynili się do dogonienia uciekającej stawki przez 25-latka.
Kilkanaście minut po upadku Słoweniec miał ogromne powody do zadowolenia. Pogacar nie tylko odrobił straty, ale był również najszybszy na finiszu. Na metę wpadł on bowiem jako pierwszy.
Za plecami kolarza grupy UAE Emirates uplasowali się Daniel Felipe Martinez (Bora-hansgrohe) oraz Geraint Thomas (Ineos Grenadiers). Pogacar został ponadto liderem trwającego Giro d’Italia.