Najbardziej pamiętne wypadki w Formule 1. Ayrton Senna, Niki Lauda i Robert Kubica w objęciach śmierci
Formuła 1, czyli królowa motorsportu, nie jest dyscypliną, który lubi każdy. Posiada ona swoją niszę oddanych kibiców, którzy regularnie śledzą wszystkie eliminacje i Grand Prix. Najgłośniej jest o niej wtedy, gdy wydarzy się jakiś potworny wypadek. Kilka z nich zakończyło się tragicznie.
Jeden z nich przydarzył się legendarnemu Nikiemu Laudzie. Austriacki kierowca Ferrari miał wypadek 1 sierpnia 1976 roku podczas Grand Prix Niemiec. Na torze Nürburgring jego bolid wypadł z trasy, uderzył w samochód Bretta Lungera i stanął w płomieniach. Poparzone ciało Austriaka, który nawdychał się jeszcze trujących oparów, zostało wydobyte z pojazdu. Po tym wydarzeniu Lauda zapadł w półroczną śpiączkę, ale wrócił do wyścigów 6 tygodniu po wybudzeniu.
Potworny wypadek w 1982 roku przydarzył się Kanadyjczykowi, Gillesowi Villeneuve’owi. Miało to miejsce na przedostatnim okrążeniu eliminacji Grand Prix Belgii. Kierowca chciał za wszelką cenę udowodnić, że jest lepszy od Didiera Pironiego, który w kontrowersyjnych okolicznościach wygrał ostatni wyścig w San Marino. W pewnym momencie popełnił błąd, wchodząc w zakręt ze zbyt dużą prędkością i najechał na koło jadącego przed nim rywala. Jego bolid zaczął koziołkować, a Kanadyjczyk wypadł z pojazdu. Niestety, zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Rok 1994 był niezwykle tragiczny. Na torze w San Marino zginęło aż dwóch kierowców. Pierwszym z nich był Roland Ratzenberger. Kierowca ten miał wypadek podczas kwalifikacji. Uderzył w betonową ścianę przy prędkości 314 kilometrów na godzinę i złamał podstawę czaszki. Zmarł kilka minut po dotarciu do szpitala.
Dzień później, już podczas Grand Prix, zmarł legendarny kierowca i trzykrotny mistrz świata Formuły 1, Ayrton Senna. Brazylijczyk jechał za Michaelem Schumacherem, kiedy nagle jego bolid zmienił kierunek i zjechał z toru. Pojazd uderzył w barierkę z prędkością 214 kilometrów na godzinę. Wypadek został spowodowany awarią kolumny kierowniczej. W dniu śmierci Senny brazylijski rząd ogłosił trzydniową żałobę narodową.
W 2010 roku miał miejsce spektakularny wypadek Marka Webbera. Bolid kierowcy Red Bulla rozbił się w trakcie Grand Prix Europy, które odbyło się w Walencji. Pojazd najechał na koło jadącego przed nim wolniejszego samochodu Heikkiego Kovalainena i wzbił się w powietrze, po czym wylądował do góry nogami. Następnie obrócił się kołami do dołu i uderzył w opony. Webberowi na szczęście nie stało się nic poważnego.
W wyniku wypadku, a w zasadzie kolizji z Estebanem Gutierrezem, w powietrze wzbił się również bolid Fernando Alonso. Hiszpan, z powodu tego zdarzenia, miał zapadnięte płuco i złamane żebro. To wydarzenie miało miejsce w trakcie Grand Prix Australii w 2016 roku.
Całkiem niedawno, bo 4 października 2014 roku miał miejsce śmiertelny wypadek Jules Bianchiego. Francuz uległ mu podczas Grand Prix Japonii na torze Suzuka. Jego bolid z ogromną prędkością uderzył w dźwig, który wyciągał pojazd Adriana Sutila. Bianchi zapadł w śpiączkę i do końca swojego życia, czyli do lipca 2015 roku, pozostał w szpitalu. To jedna z najtragiczniejszych historii w dziejach tej dyscypliny.
Formuła 1 zdecydowanie nie jest zbyt bezpieczną dyscypliną i przekonał się o tym również Robert Kubica, który w 2006 roku uległ groźnie wyglądającemu wypadkowi podczas Grand Prix Kanady w Montrealu. Polak uderzył w bandę z dużą prędkością i wyglądało to naprawdę poważnie, ale na szczęście nie stało się nic tragicznego. Rok później, na tym samym torze, Polak odniósł swoje jedyne zwycięstwo w Formule 1.
Cezary Krzyżak