"Myślałem, że będziecie mnie hejtować". Piotr Małachowski ocenił ostatni start na igrzyskach olimpijskich
Piotr Małachowski w pierwszym dniu zawodów lekkoatletycznych odpadł w eliminacjach rzutu dyskiem. - Słabo żegnać się ze sportem i igrzyskami - powiedział dwukrotny wicemistrz olimpijski.
Małachowski już wcześniej zapowiedział, że po igrzyskach w Tokio zakończy karierę. W najlepszej próbie w eliminacjach rzucił 62,68 m. To za mało, by awansować do finału.
- Myślałem, że będziecie mnie hejtować - rzucił 38-latek w kierunku polskich dziennikarzy obecnych na igrzyskach. A potem skomentował swój start.
- Wynik jest słaby, bo stać mnie był ona dużo dalszy rezultat, ale niestety nie udało się. Nie mam do siebie pretensji, bo powalczyłem do końca, a w ostatnim rzucie czułem, że go trafiłem. Niestety dysk nie poleciał daleko. To jest sport, trzeba nauczyć się przegrywać, a ja w swoim życiu już parę razy przegrałem. Słabo żegnać się ze sportem i igrzyskami, ale mam 38 lat i trzeba podjąć męską decyzję - stwierdził dyskobol.
Małachowski to jeden z najlepszych polskich lekkoatletów XXI wieku. Ma w dorobku dwa srebrne medale olimpijskie - z Pekinu i Rio de Janeiro. W 2015 roku został mistrzem świata.
- Czy jestem spełniony? Oczywiście! Mam dwa medale olimpijskie, żonę, syna i zdrową rodzinę, a nawet drzewo, które kiedyś zasadziliśmy w Cetniewie. Spełniły się moje marzenia, chłopaka z małej miejscowości, z Bieżunia, o wyjechaniu na igrzyska. A że zdobyłem na nich medale, to już w ogóle "wow" - podsumował Małachowski.
Oficjalnie Małachowski pożegna się z kibicami 5 września. Pojawi się wtedy na Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.