Mocny głos polskiej medalistki olimpijskiej: Ludzie żyją w heteroseksualnej bańce. Nie widzą dyskryminacji
Polka Katarzyna Zillmann zdobyła dziś srebrny medal IO w Tokio we wioślarstwie. Po zakończeniu rywalizacji pozdrowiła publicznie swoją dziewczynę Julię, a następnie, w wywiadzie opublikowanym w serwisie "Sport.pl", zaapelowała, by wszyscy, niezależnie od orientacji czy poglądów, podchodzili do siebie z szacunkiem. - Kochajmy się wszyscy. Po ludzku. Miejmy otwarte oczy na potrzeby innych - zaapelowała.
Pierwszy medal dla Polski na igrzyskach w Tokio wywalczyły wioślarki w czwórce podwójnej: Katarzyna Zillmann, Marta Wieliczko, Maria Sajdak oraz Agnieszka Kobus-Zawojska. Pierwsza z nich, przy okazji wielkiego sukcesu, na antenie "TVP Sport" pozdrowiła swoją ukochaną, Julię. Nie można tu jednak mówić o tzw. coming-oucie medalistki. Przynajmniej ona tak nie uważa, co podkreśliła w rozmowie opublikowanej na portalu "Sport.pl".
- Zawsze mi się wydawało, że nie byłam w szafie ukryta, a tu się okazuje, że trzeba wszystko oficjalnie powiedzieć. Już wcześniej parę razy wspomniałam o tym w różnych wymianach, ale jednak później po montażu nie było to puszczane - powiedziała Zillmann.
Polka, dopytywana przez dziennikarzy, zabrała głos ws. dyskryminacji mniejszości homoseksualnych i problemu homofobii w Polsce.
- Myślę, że ludzie żyją w swojej bańce. Heteroseksusalnej. Oni nie odczuwają na własnej skórze dyskryminacji, więc jej nie widzą. Nie rozglądają się dookoła, żeby wesprzeć kogoś, kto może się gorzej poczuć nawet przez głupi tekst.
Srebrna medalistka olimpijska zaapelowała o to, by wszyscy ludzie, niezależnie od orientacji czy poglądów, podchodzili do siebie z szacunkiem.
- Kochajmy się wszyscy, no! Tak cywilnie, po ludzku. Miejmy otwarte oczy. Nie mówmy innym, kogo im wolno kochać, a kogo nie. To są takie podstawowe rzeczy, których nie chciałabym powtarzać, ale, niestety, trzeba je powtarzać. Miejmy otwarte oczy na potrzeby innych. Znajdźmy w sobie empatię. Pamiętajmy, że każdy, kogo spotykamy, może przeżywać trudne chwile. Wbijanie szpilek, dawanie niemiłych komentarzy może wywrzeć naprawdę bardzo negatywny wpływ na człowieka - podkreśliła Zillmann.
26-latka opowiedziała także o swoich odczuciach po sukcesie w Tokio.
- Chcę jeszcze powiedzieć, że jestem bardzo wzruszona wszystkim, co się dzieje. Nie spodziewałam się aż takiej reakcji. Czuję się emocjonalnie związana ze wszystkimi ludźmi, którzy się teraz na różne sposoby przy mnie pojawiają. Cieszę się przeogromnie! - podsumowała wioślarka.