Mistrz olimpijski został bankrutem. Pomaga mu legenda sportu
Wielokrotny medalista olimpijski, Bradley Wiggins, stracił wszystkie oszczędności. Od dłuższego czasu nie ma on dachu na głową. Jak sam przyznał, pomoc zaoferowała mu wielka legenda sportu.
Bradley Wiggins przez wiele lat był uznawany za czołowego kolarza na świecie. Na konto Brytyjczyka trafiło pięć złotych medali igrzysk olimpijskich. Ponadto wygrywał prestiżowy wyścig Tour de France.
Po zakończeniu sportowej kariery Wiggins założył aż trzy firmy. Jego przedsiębiorstwa zajmowały się m.in. produkcją napojów i marketingiem. Ostatnim projektem był natomiast zespół kolarski. Kolejne biznesy nie tylko nie gwarantowały mu zysków, ale doprowadziły go do bankructwa.
Nieudane inwestycje słynnego kolarza sprawiły, że jego firma odnotowała dług w wysokości miliona funtów. Finalnie była zmuszona ogłosić upadłość. 44-latek został bez pieniędzy i dachu nad głową.
Z informacji podawanych przez media wynikało, że były mistrz olimpijski regularnie zmieniał miejsca zamieszkania. Na pewien czas osiedlił się nawet u byłej żony. Przy okazji rozmowy z The High Performance Podcast zdradził, że kilka lat temu pomocną dłoń wyciągnął Lance Armstrong.
- Lance bardzo mi pomógł przez te wszystkie lata, a w tym roku pomógł mi jeszcze bardziej. Opłacił mój wyjazd do specjalistycznego ośrodka w Atlancie. Zostałem tam przez tydzień - przyznał Wiggins.
- To bardzo dobry człowiek i nie mówię tego, aby go usprawiedliwić, bo wszyscy doskonale wiemy, co zrobił. To po prostu jest niewspółmierne do tego, co robią niektórzy ludzie. Ma dobre serce - dodał.
Lance Armstrong to prawdziwa legenda kolarstwa. W swoim dorobku ma on aż siedem zwycięstw w wyścigu Tour de France. W 2012 roku został on pozbawiony wywalczonych tytułów za stosowanie niedozwolonych środków dopingujących. Rok później utracił też medal olimpijski z Sydney.