Mistrz olimpijski bez litości dla Roberta Karasia. Przejechał się po nim jak walec. "Półgłówek. Żenada"
Nie milkną echa wykrycia niedozwolonych środków w organizmie Roberta Karasia. Tym razem głos w tej sprawie zabrał złoty medalista igrzysk olimpijskich, Szymon Ziółkowski.
Robert Karaś, o którym zrobiło się głośno w wyniku ukończenia dziesięciokrotnego iron-mana, przyznał się do stosowania dopingu. Jak sam twierdzi, zażywał on niedozwolone substancje przed swoją walką na gali Fame MMA.
Niedługo później Karaś pojawił się w “Kanale Sportowym”, gdzie przedstawił swoją wersję zdarzeń i próbował się wytłumaczyć. Zrzucał m.in. winę na inne osoby.
- Ja już wiem, kiedy to się wydarzyło. Nie mówię, że tego nie było w moim organizmie - stwierdził. Wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, miałem to w d***e. Zapytałem się, czy to jest legalne. Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie tego w organizmie - mówił Karaś, a więcej jego wypowiedzi z “Hejt Parku” można znaleźć TUTAJ.
Po programie na Karasia wylała się ogromna fala krytyki i to z naprawdę różnych stron. Głos zabierali dziennikarze, sportowcy, a nawet… jego brat (więcej TUTAJ).
Teraz swoją opinią na temat sprawy, która wywołała ogromne poruszenie w polskim internecie, podzielił się także mistrz olimpijski (z 2000 roku) w rzucie młotem, Szymon Ziółkowski.
- Użyję mocnych słów, ale takich trzeba. To półgłówek. Jego wystąpienie w "Kanale Sportowym" można określić słowem "kompromitacja". Żenada i dramat. Mieliśmy do czynienia z iniekcją domięśniową środkiem zabronionym. On wyraził na to zgodę. Dla mnie to abstrakcja. Broni go cała masa... półgłówków. Nikt normalny, uprawiający sport olimpijski go nie broni. Dostaje wsparcie od celebrytów. Niezbyt poważnych osobistości. Doping jest niedopuszczalny - powiedział w rozmowie z TVP Sport.
Ziółkowski stwierdził także, że jego zdaniem sportowcom przyłapanym na dopingu powinna grozić kara pozbawienia wolności.
- Kiedy tworzyliśmy ustawę o zwalczaniu dopingu, próbowaliśmy wprowadzić karę pozbawienia wolności po zażyciu niedozwolonych środków. Kara więzienia powinna dotyczyć przede wszystkim tych, którzy pobierają pieniądze publiczne. Mowa przede wszystkim o sportowcach olimpijskich. Ministerstwo Sportu i Turystyki póki co nie było przychylne. Wiązałoby się to ze zmianami w wielu innych ustawach. W przyszłości należy iść w tę stronę - tłumaczył.