Maria Andrejczyk poza finałem MŚ. Wicemistrzyni IO przeżywa dramat. "Operacja może zakończyć moją karierę"
Maria Andrejczyk nie awansowała do finału rzutu oszczepem na mistrzostwach świata. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio przyznała, że ma bardzo poważne problemy ze zdrowiem.
Andrejczyk w Eugene w najlepszej próbie rzuciła 55,47 m. To dopiero 21. wynik eliminacji. Polki zabraknie w finale.
26-latka od dawna zmaga się z problemami zdrowotne. W tym roku z powodu urazu barku nie była w stanie odbywać normalnych treningów rzutowych.
- Jak już go zrobiłam, to później nie byłam w stanie podnieść ręki i na kolejny trening czekałam dwa tygodnie. To się przełożyło na brak czucia własnego ciała, na brak czucia sprzętu, na problemy z rozbiegiem - tłumaczyła Andrejczyk.
Oszczepniczka podkreśla, że podłożem jej problemów jest przeciążenie organizmu. Zabiegu się boi.
- Nie wiem, czy będę musiała przejść kolejną operację. Mam rozwalony obrąbek. Znowu. Ale nie chcę go operować, bo możliwe, że to byłby koniec mojej kariery. Może zrobię czyszczenie. Może zrobię też coś z przyczepem bicepsa, bo on się bardzo napina. Ale decyzję podejmę później, nie teraz - przyznała Andrejczyk.
- Kontuzje są bardzo demotywujące, ale już wiele razy byłam w takim miejscu. Sezony bez jakichkolwiek sukcesów też są po coś. Cieszę się, że dostaję po d***e, bo to też się przydaje. Chcę walczyć dalej - zakończyła Andrejczyk.