Lewis Hamilton uderzył w Formułę 1. "To była farsa. Powinniśmy mieć lepsze standardy"
Lewis Hamilton krytykuje władze Formuły 1. Jego zdaniem kierowcy nie powinni w niedzielę w ogóle wyjeżdżać na tor.
GP Belgii zostało storpedowane przez ulewę. Dopiero po trzech godzinach oczekiwania kierowcy na chwilę wyjechali na tor. Wyścig został zakończony po tym, jak zawodnicy pokonali trzy okrążenia za samochodem bezpieczeństwa.
- To była farsa. Jedynymi przegranymi są kibice, którzy zapłacili duże pieniądze, by oglądać wyścig - przyznał Hamilton.
- Nic nie można zrobić z pogodą, ale mamy wyrafinowany sprzęt, który mówi nam, co się dzieje. Było wiadomo, że deszcz nie odpuści. Zostaliśmy wysłani na tor tylko z jednego powodu. Dwa okrążenia za samochodem bezpieczeństwa to nie jest wyścig. Nie powinno się ryzykować zdrowia kierowców, a co najważniejsze - zwrócić pieniądze kibicom. Oni są sercem tego sportu - dodał kierowca Mercedesa.
- Istnieją przepisy, że wyścig można uznać za przeprowadzony, jeśli zaliczone zostaną dwa okrążenia. To aktywuje wiele rzeczy. Kibice powinni jednak odzyskać swoje pieniądze. Powinniśmy mieć lepsze wartości - ocenił Hamilton.
Szef Formuły 1 nie chciał zadeklarować, że kibice otrzymają zwrot pieniędzy za wejściówki. Stefano Domenciali przyznał, że będzie to dopiero przedmiotem rozmów z organizatorami wyścigu.
Połowę punktów przyznano dopiero po raz szósty w historii Formuły 1. Max Verstappen dzięki "zwycięstwu" zmniejszył stratę do Hamiltona w klasyfikacji sezonu z ośmiu do trzech punktów.