Lekkoatletyka. Piotr Małachowski wściekły po starcie na MŚ. "Szkoda pieniędzy podatników na takie rzuty"
Słaby występ Piotra Małachowskiego na mistrzostwach świata w lekkiej atletyce. Nasz mistrz rzutu dyskiem najprawdopodobniej nie awansuje do finału swojej konkurencji.
Małachowski zajął dopiero ósme miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Pierwszą próbę spalił, w drugiej posłał dysk na 62,20 m, a w trzeciej - na 61,63 m.
Na starcie zostało jeszcze szesnastu zawodników, którzy będą rzucać w drugiej grupie eliminacyjnej. Żeby Małachowski mógł wystąpić w finale, tylko czterech z nich mogłoby przekroczyć barierę 62,20 m.
- Za każdym razem chce rzucić za daleko. Myślę o wyniku, a nie o tym, żeby poprawnie wszystko wykonywać. Nie można tak rzucać. To porażka. Zastanowię się, ale niewykluczone, że to moje ostatnie zawody w życiu. Coś jest nie tak. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie wiem, czy będę potrafił. Na pewno fizycznie jestem lepiej przygotowany niż do IO w Rio de Janeiro. Szkoda pieniędzy podatników, żeby je wydawać na 62 m - stwierdził Małachowski w rozmowie z TVP.
Małachowski to jedna z legend polskiej lekkoatletyki. Dwukrotnie wywalczył wicemistrzostwo olimpijskie - w Pekinie i Rio De Janeiro. Ma też na koncie złoty i dwa srebrne medale mistrzostw świata.