Lekkoatleci poszkodowani w kuriozalnym wypadku. Ucierpieli na chwilę przed startem [WIDEO]

W Budapeszcie trwają mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Ze względu na odległości dzielące hotele, ośrodki treningowe oraz stadion organizatorzy zdecydowali się na użycie pojazdów elektrycznych do transportu zawodników pomiędzy obiektami a główną areną.

W trakcie szóstego dnia zmagań doszło jednak do niezwykle nietypowej sytuacji. Na jednym ze skrzyżowań w bezpośredniej bliskości stadionu dwa "meleksy" zderzyły się ze sobą. Pierwszy z pojazdów, na którego pokładzie znajdował się jedynie prowadzący, uderzył w drugi, którym podróżowali zawodnicy.

Uderzenie było na tyle silne, że kierowca wypadł na ziemię. W jego przypadku skończyło się jedynie na otarciach. Dużych obrażeń nie odniósł również Amerykanin Noah Lyles, jednak Jamajczyk Andrew Hudson doznał urazu oka.

- Poszedłem do lekarza, a on powiedział, że mam w oku odłamki szkła. Starałem się je jak najlepiej wypłukać, lecz mój wzrok i tak był dość niewyraźny za każdym razem, gdy otwierałem oko - mówił po wszystkim poszkodowany sportowiec, cytowany przez "Daily Mail".

Ze względu na wypadek sędziowie zawodów podjęli nadzwyczajne decyzje. Lyles miał wystartować w pierwszym półfinale biegu na 200 metrów, lecz w efekcie wystąpił w trzecim. Z kolei Hudson, który początkowo odpadł z rywalizacji, zajmując piątą pozycję, został w drodze wyjątku dopuszczony do biegu finałowego.

Rozstrzygnięcie rywalizacji w biegu na 200 metrów w piątek. Oprócz tego podczas sesji wieczornej siódmego dnia mistrzostw odbędą się finały kobiet w trójskoku czy rzucie oszczepem.