Kolejny dziennikarz poza igrzyskami. Podzielił losy Babiarza
Przemysław Babiarz nie jest już jedynym zawieszonym na igrzyskach olimpijskich komentatorem. Dołączył do niego Bob Ballard.
W trakcie piątkowej ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich Przemysław Babiarz wzbudził emocje komentarzem na temat piosenki "Imagine" Johna Lennona. Stwierdził, że szerzy wizję komunizmu.
Słowa 60-letniego sprawozdawcy spotkały się z jednoznaczną reakcją władz Telewizji Polskiej. Dziennikarza zawieszono na czas zawodów, a za jego słowa przepraszano nawet w programie "19:30".
Dwa dni po inauguracji rywalizacji w Paryżu do Polaka dołączył kolejny komentator. Australijczyk Bob Ballard został pozbawiony akredytacji za wypowiedź, która padła w trakcie pływackich zmagań.
Po zdobyciu złotego medalu w finale kobiecej sztafety 4x 100 metrów Australijki długo celebrowały sukces. Spowodowały one minimalne opóźnienie, co spotkało się z reakcją uznaną za seksistowską.
- A więc kobiety powoli kończą. Wiecie przecież, jakie są kobiety. Krzątają się tu i tam, robią makijaż - powiedział Ballard na antenie Eurosportu, donośnie rechocząc w kierunku Lizzie Simmonds.
Stacja nie pozostała obojętna wobec komentującego pływanie od 40 lat Ballarda. Usunięto go z igrzysk, co, tak jak w przypadku polskiego sprawozdawcy, wywołało lawinę negatywnych komentarzy.
Zarówno o Babiarzu, jak i o Ballardzie pisze już międzynarodowa prasa. Na zawieszenia komentatorów podczas paryskiej imprezy zareagowały m.in. Associated Press, Bild czy The Washington Post.