Kolarstwo. Przejmujące słowa sprawcy wypadku na Tour de Pologne. "Nie chcę nawet dotykać roweru"
Dylan Groenewegen przeżywa załamanie po tym, jak spowodował dramatyczny wypadek na pierwszym etapie tegorocznego Tour de Pologne. - Nie chcę nawet dotykać roweru - mówi Holender.
Do zdarzenia doszło na samym finiszu rywalizacji. Groenewegen wypchnął na skraj jezdni Fabio Jakobsena, a ten z wielką prędkością wpadł w barierki. Wypadek wyglądał dramatycznie - media piszą o katastrofie; Patrick Lefevre, szef grupy Quick Step, mówił nawet o "próbie zabójstwa".
Poszkodowany po długiej reanimacji trafił do szpitala, w którym przeszedł wielogodzinną operację. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale kolarz będzie długo dochodził do zdrowia. Holender ma liczne złamania kości twarzy i stracił wszystkie zęby.
Ucierpiał też sprawca zamieszania. Groenewegen doznał złamania obojczyka i również musiał przejść operację. Zawodnik grupy Jumbo-Visma jest też wyraźnie rozbity psychicznie.
– Nigdy moim zamiarem nie było powodowanie zagrożenia dla innych kolarzy. To jednak zdecydowanie była moja wina. Zmieniłem linię jazdy, a to zakazane. Myślę tylko o Fabio i jego rodzinie i mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia - stwierdził Groenewegen w rozmowie z telewizją NOS.
Holendra na razie czeka rozbrat z kolarstwem. Nie dość, że musi się wyleczyć, to jeszcze może zostać zawieszony za swoje zachowanie. Sam jednak nie myśli o powrocie do rywalizacji.
– Nie chcę nawet dotykać roweru. Myślenie o sprintach to daleka droga. Przez najbliższe miesiące nie chcę nawet myśleć o kolarstwie. Zobaczymy, jak będzie to wyglądało w przyszłości - zakończył Groenewegen.