"Jestem sobą zawiedziona". Andrejczyk wypaliła po finale oszczepu
Maria Andrejczyk nie awansowała do ścisłego finału rzutu oszczepem na mistrzostwach Europy w Rzymie. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio w bardzo zdecydowany sposób podsumowała swój występ.
Andrejczyk została sklasyfikowana na dziesiątym miejscu. W żadnym z trzech rzutów nie pokonała bariery 60 m. W najlepszej posłała oszczep na 58.29 m.
Polka w bardzo konkretny sposób komentowała swój występ w Rzymie. Nie kryła rozczarowania wynikiem. W kwalifikacjach rzuciła dalej - 60.61 m.
- Jestem sobą zawiedziona. Wiedziałam, że nie będę miała optymalnej formy. Było bardzo mało czasu na regenerację. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby się przygotować. Zabrakło niewiele, ale widocznie tak miało być - mówiła Andrejczyk w rozmowie z TVP Sport.
- Wiem, jakie błędy mamy do poprawienia. Nie ukrywam, że Achilles dawał mi się we znaki. a cztery godziny przed konkursem próbowaliśmy uśmierzyć ból. Walczyłam do końca. Zawaliła troszeczkę moja głowa. Nie potrafiłam pozbierać się w trzecim rzucie. To kolejna informacja, co należy poprawić przed igrzyskami - dodała.
- To nie był mój dzień. Biorę to na klatę. Ustalimy plan działania i ruszamy dalej. Nie ma co płakać. Sezon jest w pełni. To był mój najsłabszy start w sezonie. Stać mnie na więcej - podsumowała Andrejczyk.
W finale rzutu oszczepem startowała też Marcelina Witek-Konfał. Z wynikiem 54,92 m zajęła dwunaste miejsce. Złoto wywalczyła Victoria Hudson, która rzuciła 64.62 m.