"Janusz, który siedzi z piwem na kanapie". Mocne słowa Borowskiej. Tak odniosła się do dopingowej afery

"Janusz, który siedzi z piwem na kanapie". Mocne słowa Borowskiej. Tak odniosła się do dopingowej afery
Rafal Oleksiewicz / pressfocus
Jeszcze niedawno wydawało się, że Dorota Borowska zostanie zdyskwalifikowana za doping i nie weźmie udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Ostatecznie Polkę dopuszczono do startu. Po wtorkowych eliminacjach wicemistrzyni świata nie gryzła się w język.
Nasza reprezentantka miała ostatnio pozytywny wynik testu antydopingowego. Jak się okazało, wszystkiemu winna była substancja, która znajdowała się w maści dla jej psa.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ostatecznie zamieszanie udało się wyjaśnić. Borowską oczyszczono z zarzutów. Po wtorkowym starcie w dwójkach zawodniczka nie ukrywa, że po ujawnieniu sprawy wylało się na nią mnóstwo hejtu.
- Trochę się obawiam, że zawsze będę łączona z tą sytuacją dopingową. Prawda zwyciężyła, ale czy ludzie ją przyjmą? Nie jest moją rolą, by się przejmować, co taki Janusz, który siedzi z piwem na kanapie, myśli o mnie. To nie jest czas, by mu udowadniać - stwierdziła Borowska, cytowana przez Sport.pl.
- Od razu blokowałam, usuwałam wiadomości i starałam się ich nie czytać, ale to było bardzo trudne. Tyle że wiedziałam, iż jestem niewinna i dzięki temu się trzymałam. Zawsze są ludzie, którzy jak tylko mogą, to wbiją szpilkę. Mimo że się nie znają zupełnie na tym, ale przeczytają w mediach coś - co często jest nieprawdą, bo było dużo rzeczy błędnie podawanych - i już myślą, że mają prawo wydawać jakąś opinię - podkreśliła.
- Czy komuś nie zdarzyło się czegoś nie zrobić czy nie dopełnić choć raz w życiu? U mnie to była taka sytuacja. Choć udowodniłam, że to nie było w ogóle moje zaniedbanie. Po prostu system szkolenia antydopingowego nie miał tego w swoim programie. Nie miałam prawa o tym wiedzieć. Nie jestem wykształcona w tym kierunku. Jestem tylko człowiekiem i pokornie przyjmuję, że nie na wszystkim muszę się znać - dodała.
- Nie będę niczego udowadniała wszystkim hejterom na siłę. Chcą wierzyć w coś - niech wierzą. Mnie to nie boli. Mnie boli tylko to, że ludzie uważają, iż wiedzą wszystko, a tak nie jest. Jestem szczęśliwa, że mam wsparcie osób dla mnie ważnych i dziękuję im za to. A tym innym...nie dokończę, bo nie wypada - zakończyła.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik07 Aug · 10:46
Źródło: Sport.pl

Przeczytaj również