"Istny dramat, balony zaczęły fruwać". Armagedon ma mecie Tour de Pologne. Sędziowie zmienili wyniki [WIDEO]
W sobotę rozpoczęła się kolejna edycja Tour de Pologne. Z powodu wiatru oraz obfitych opadów deszczu doszło do dwóch kraks. W efekcie interweniować musiał zespół sędziowski.
Tegoroczna edycja Tour de Pologne ponownie zameldowała się w Poznaniu. Po przejechaniu ponad 180 km w województwie wielkopolskim metę ulokowano na miejscowym torze wyścigowym.
Końcówka etapu odbyła się pod znakiem fatalnym warunków pogodowych. Kolarze musieli się zmierzyć z potężną nawałnicą, która znalazła się nad Poznaniem. Ogromne opady deszczu, grad, wiatr oraz burze utrudniły sprawiedliwą rywalizację.
Do nagłego pogorszenia się pogody doszło na ostatnich kilkunastu kilometrach. W następstwie coraz to słabszych warunków doszło do dwóch kraks. Pierwsza miała miejsce na 6,4 km przed końcem wyścigu. Druga zaś na 2km przed metą.
- Armagedon nad metą! Potężna ulewa, gradobicie. Istny dramat! Balony zaczęły fruwać – relacjonował Karol Górka, który udostępnił krótki materiał pokazujący bardzo trudną sytuację.
W wyniku zaistniałej sytuacji peleton podzielił się na dwie części. Na torze wyścigowym w Poznaniu jako pierwsza zameldowała się grupa złożona z 33 kolarzy. Pierwszy etap zakończył się zwycięstwem Belga, Tima Merliera. Za jego plecami znalazł się m.in. Michał Kwiatkowski.
Ze względu na to, że strata kolarzy uczestniczących w obu kraksach była na tyle duża, że niemal wykluczała ich z walki o zwycięstwo w całym Tour de Pologne, zdecydowano się zrównać czas zawodników do tego, który został uzyskany przez zwycięzcę sobotniego etapu. Informację na ten temat przekazał organizator wyścigu, Czesław Lang.
- Razem z sędzią wyścigu podjęliśmy decyzję o pełnej neutralizacji wyników 1. etapu. Niezależnie od tego, gdzie nastąpiła kraksa, wszyscy zawodnicy mają ten sam czas – powiedział dla TVP Sport.
Kolejna część wyścigu zostanie rozegrana w sobotę. Kolarze rozpoczną zmagania w Lesznie. Ich koniec będzie miał miejsce w Karpaczu.