"Faszerowałam się lekami. Było mi cholernie trudno". Polska sportsmenka walczyła z ciężką chorobą
Justyna Święty-Ersetic ma za sobą trudny rok. W rozmowie z "TVP Sport" szczerze opowiedziała o depresji oraz problemach ze zdrowiem.
Justyna Święty-Ersetic to jedna z najbardziej uznanych polskich biegaczek. 31-latka ma w swoim dorobku złoty medal olimpijski (2020) oraz tytuły mistrzostw Europy na stadionie (2018, 2018) i w hali (2017, 2019).
Mijający rok nie był jednak udany dla sportsmenki. Upłynął on pod znakiem walki z własnymi słabościami, które okazały się wyniszczające. Aby normalnie funkcjonować, zawodniczka przyjmowała duże dawki leków.
- Faszerowałam się tabletkami, by uśmierzyć ból. Dostawałam zastrzyki. Nie byłam gotowa, by po raz kolejny to przechodzić. Teraz zdrowie też nie dopisało. Wszystko, co działo się dalej, było konsekwencją problemów. Wierzę, że gorszy czas był po coś. Oby następne miesiące oddały ze zdwojoną siłą. Staram się zapomnieć o tamtych chwilach - przyznała w "TVP Sport".
Negatywnie oddziaływała też depresja. Święty-Ersetic przyznała się do niej we wrześniu tego roku, co opisywaliśmy TUTAJ.
- Przyznałam się do słabości publicznie. Zrozumiałam, że nie tylko ja mierzę się z takim problemem. Szybko podjęłam decyzję o wycofaniu ze startów. Nie musiałam się dodatkowo martwić i stresować. Czułam, że odpuszczenie sezonu było jedynym słusznym krokiem - podkreśliła.
- Na początku było mi cholernie trudno. Zamiast startować przyglądałam się wszystkiemu z boku. Musiało minąć trochę czasu, żebym wyluzowała. Największą ulgę poczułam, gdy ogłosiłam w mediach społecznościowych, że odpuszczam występy. Wcześniej z każdej strony byłam zasypywana niewygodnymi pytaniami. Zdołowało mnie to. Musiałam z tym walczyć. To był dobry moment, by zatrzymać się i odpocząć. Po kilkunastu latach na nowo zatęskniłam na sportem - podsumowała.
Zawodniczka ma nadzieję, że w 2024 roku będzie mogła rywalizować z najlepszymi biegaczkami. Niewykluczone, że wystąpi na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.