F1. Carlos Sainz przełamał serię Maxa Verstappena! Holender poza podium w GP Singapuru
Carlos Sainz z Ferrari wygrał Grand Prix Singapuru, przełamując fantastyczną serię Maxa Verstappena z Red Bulla. Za plecami Hiszpana uplasowali się Lando Norris i Lewis Hamilton.
W zawodach udział wzięło zaledwie 19 zawodników. To pokłosie wypadku Lance'a Strolla w kwalifikacjach. Kierowca Aston Martina paskudnie wjechał w barierki, lecz był w stanie samodzielnie opuścić bolid. Mimo to podjęto decyzję o wycofaniu Kanadyjczyka z zawodów.
Sobota była też czarnym dniem dla kierowców Red Bulla. Max Verstappen i Sergio Perez uplasowali się kolejno na 11. i 13. pozycji, nie awansując nawet do Q3. W kwalifikacjach triumfował Carlos Sainz, a kolejne miejsca zajęli George Russell oraz Charles Leclerc.
W trudnej sytuacji już na pierwszym okrążeniu znalazł się Yuki Tsunoda. Japończyk z AlphaTauri miał kolizję z Sergio Perezem. W jej wyniku przebił jedną z opon i musiał wycofać się z wyścigu o GP Singapuru. W tej sytuacji w dalszej części wyścigu ścigało się zaledwie 18 kierowców.
Sainz i Russell przez długi czas powtarzali wynik z kwalifikacji, zajmując pierwsze dwa miejsca również w głównym wyścigu. Za ich plecy wspiął się Verstappen, który w pewnym momencie nawet wyprzedził Brytyjczyka i znalazł się na drugiej pozycji. Mimo sporej presji Hiszpan utrzymywał pozycję lidera.
W trakcie 20. kółka Logan Sargeant z Williamsa uderzył w bandę i uszkodził przednie skrzydło. To była już kolejna kraksa Amerykanina w ostatnich tygodniach. Na tor musiał wyjechać samochód bezpieczeństwa. Po paru kółkach zakończono jednak neutralizację.
Na półmetku zawodów Verstappena zaczęli wyprzedzać kolejni kierowcy. Holender nie mógł osiągnąć odpowiedniego tempa na zużytych oponach. Z tego powodu najpierw atak na drugą pozycję przypuścił Russell, a chwilę później kierowcę Red Bulla minęli również Lando Norris, Lewis Hamilton i Charles Leclerc.
W tym samym momencie ostra walka toczyła się w środku stawki pomiędzy Sergio Perezem, Estebanem Oconem i Fernando Alonso. Francuz wykorzystał pojedynek Meksykanina i Hiszpana i z dziewiątej pozycji awansował w 37. okrążeniu na siódmą lokatę. Po zjeździe Verstappena na pit stop zajmował nawet szóste miejsce.
Niedługo później doszło jednak do awarii samochodu kierowcy Alpine. Wściekły kierowca musiał zatrzymać się na wyjeździe z alei serwisowej. Był to koniec wyścigu dla Francuza. Na moment wprowadzono wirtualny samochód bezpieczeństwa, co wielu kierowców wykorzystało na zjazd do boksów.
W końcówce Verstappen rozpoczął szaleńczą pogoń za czołówką. Na 10 kółek przed końcem wyprzedził m.in. Nico Hulkenberga i Liama Lawsona, wskakując na ósmą pozycję. W międzyczasie nastąpiły przetasowania za plecami Sainza. Na drugiej lokacie znalazł się Norris, a na następnych miejscach kolejno Leclerc oraz Russell i Hamilton. Duet z Mercedesa koniec końców wyprzedził jednak Monakijczyka.
Na sześć okrążeń przed końcem z wyścigu musiał się wycofać również Valtteri Bottas z ekipy Alfa Romero Ferrari. Fin miał problemy ze skrzynią biegów. Podczas ostatnich trzech kółek Russell próbował zaatakować Norrisa, jednak ten fantastycznie się obronił. Pomógł mu w tym Sainz, który zwolnił, by kierowca McLarena mógł użyć DRS-u. Ostatecznie Russell nie zajął jednak żadnego miejsca na podium, gdyż rozbił swój bolid na ostatnim kółku! Na trzecim miejscu, za Sainzem i Norrisem znalazł się Lewis Hamilton.
Oto końcowa klasyfikacja Grand Prix Singapuru. Kolejnym czekającym na kierowców wyzwaniem będzie Grand Prix Japonii, które odbędzie się w niedzielę 24 września.