"Dwa paznokcie są już martwe". Polski lekkoatleta zabrał głos po debiucie w maratonie
Adam Kszczot zadebiutował na dystansie maratońskim podczas rywalizacji w Nowym Jorku. Niedawno lekkoatleta podsumował swój występ w amerykańskim biegu.
Adam Kszczot ogłosił zakończenie lekkoatletycznej kariery w lutym ubiegłego roku. Mimo to biegacz nie zrezygnował z aktywności fizycznej.
Emerytowany lekkoatleta wystartował w tegorocznej edycji maratonu w Nowym Jorku. 34-latek ukończył trasę biegu w czasie 2:50:09.
Były biegacz po powrocie ze Stanów Zjednoczonych porozmawiał z dziennikarzem "Faktu" i podsumował swój występ w amerykańskim biegu. W trakcie rozmowy opowiedział m.in. o zderzeniu się z przysłowiową "ścianą".
- Myślałem, że "ściany" nie będzie, a jednak musiała być. Niecałe pięć kilometrów przed metą jest podbieg. Tam się poddałem, zacząłem iść. Czułem, że nadchodzą skurcze. Musiałem rozluźnić mięśnie. Było ciężko. Wówczas przyszła "ściana". Zadziwiająco późno, bo dużo ludzi mówi, że to najtrudniejsza trasa maratonu, z jaką się spotkali - mówił Kszczot.
Podczas rozmowy Kszczot zdradził, jakie emocje odczuwał tuż po ukończeniu maratonu. Stwierdził, że większe trudności towarzyszyły mu w trakcie biegów na 800 metrów.
- Nie miałem takich myśli, że już nigdy więcej, że to mój ostatni maraton. Absolutnie nie! Bogiem a prawdą, to co jest w biegu na 800 metrów jest trudniejsze niż "ściana" w maratonie. To boli dużo bardziej. Bólu maratońskiego się nie boję, a bólu na 800 metrów i owszem. Mogę z pełną premedytacją powiedzieć, że to jest ból, którego się boję - powiedział emerytowany biegacz.
W trakcie rywalizacji Kszczot przeżywał ciężkie chwile. Lekkoatleta upadł tuż przed metą i miał trudności, by się podnieść.
Ostatecznie 34-latkowi pomogli inni uczestnicy maratonu, o czym pisaliśmy TUTAJ. W rozmowie z dziennikarzem "Faktu" były biegacz nawiązał do wspomnianej sytuacji.
- Chłopaki z redakcji bieganie.pl to nagrali. Czekali na mnie na mecie. To pokazuje ludzkie oblicze sportu. To, że każdy, bez względu na to jaką ma przeszłość, jest tylko słabym człowiekiem - stwierdził Kszczot.
Podczas wywiadu Kszczot został zapytany o samopoczucie kilka dni po maratonie. Emerytowany lekkoatleta wyjawił, że jego paznokcie są w bardzo złym stanie.
- Cały czas byłem na chodzie. Sztywne nogi były tylko pierwszego dnia. Tylko paznokcie u stóp zdaje się, że są mi niepotrzebne. Dwa w trakcie maratonu zrezygnowały w pewnym sensie, to znaczy nie do końca zeszły, ale już są martwe. A po treningach sześć paznokci jest zagrożonych. Biegałem dużo w terenie zmiennym, gdzie przy zbieganiu dobijasz paznokciami do butów. Nieważne jakie masz buty, a ja mam dobre. I tak paznokcie cierpią. W każdym razie czuję się super, choć wyglądało to dramatycznie w końcówce - mówił były biegacz.
Adam Kszczot w trakcie lekkoatletycznej kariery rywalizował w biegach na dystansie 800 metrów. Podczas swojej przygody wielokrotnie sięgał po medale mistrzostw Europy, halowych mistrzostw Europy, mistrzostw świata oraz halowych mistrzostw świata.