"Dobrze, że Niemcy przed nami padali". Rywal przeszkodził polskiej sztafecie na mistrzostwach świata [WIDEO]
W Budapeszcie rozpoczęły się lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Polska sztafeta 4x400 metrów miała ogromnego pecha w kwalifikacjach.
Nasi reprezentanci mogli przy dobrych wiatrach liczyć na czołowe miejsca podczas swojego biegu. Celem była pierwsza czwórka i awans do finału.
Na pierwszej zmianie doskonale pobiegł Karol Zalewski z wynikiem 44,77 sekundy. Później Marika Popowicz-Drapała zanotowała drobne potknięcie, ale przebiegła swój dystans w czasie 52,33 sekundy.
Na trzeciej zmianie Kajetan Duszyński uzyskał 44,44 sekundy. Bieg miała zakończyć Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, która mogła wystartować nawet na trzeciej pozycji. Przy przekazaniu pałeczki jeden z Niemców stracił jednak równowagę, upadł na bieżnię i przeszkodził polskiej zawodnicze, która musiała go przeskoczyć.
Wyciszkiewicz-Zawadzka dobiegła do mety z czasem 53,09 sekundy. Polska zajęła dopiero ósme, czyli ostatnie miejsce.
- Muszę złożyć protest do mojego trenera, bo on się przeszkodami zajmuje, a mnie tego nie nauczył - z uśmiechem powiedziała Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka na antenie stacji "TVP Sport".
- Tyle lat tę sztafetę biegam i pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło. Pół żartem, pół serio powiem, że dobrze, że to Niemcy przed nami padali, a nie ktoś inny - dodała Polka.
Polski Związek Lekkiej Atletyki tuż po biegu poinformował o złożonym proteście w tej sprawie. Po godzinie ogłoszono, że został on uznany, dzięki czemu Polska wystąpi w finale.