"W 100% czuję się Polakiem. I rzymianinem". Zbigniew Boniek szczerze opowiedział o wyprowadzce do Włoch
Zbigniew Boniek od lat 80. mieszka we Włoszech. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o swoim pobycie na Półwyspie Apenińskim oraz braku chęci do powrotu do Polski.
Mając za sobą udane występy dla Zawiszy Bydgoszcz oraz rewelacyjne spotkania w barwach Widzewa Łódź, Zbigniew Boniek w 1982 roku został zawodnikiem Juventusu. Reprezentant Polski wyjechał z kraju mając "zaledwie" 26 lat, chociaż ówczesna władza surowo sprzeciwiała się takim transferom.
Od tamtej pory Boniek budował silną więź z Włochami, która trwa do dziś. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że początkowo nie zakładał, że spędzi na Półwyspie Apenińskim tak dużo czasu. Na co dzień "Zibi" mieszka bowiem w Rzymie.
- Dlaczego wyjechałem akurat tam? Lubiłem ich piłkę, klimat, od razu kliknęło. (...) Zakładałem, że spędzę w Italii pięć-sześć lat i wrócę, tak ustaliliśmy z żoną, zresztą romanistką. Ale córka Karolina po dwóch sezonach zaczęła chodzić do szkoły, zamieniliśmy Turyn na Rzym , coraz bardziej wrastaliśmy, rodziły się kolejne dzieci - ocenił.
- Patriotą można być i tutaj, nieopodal mam nawet ulicę Piłsudskiego, do Warszawy leci się dwie godziny. W pewnym momencie przestaliśmy brać pod uwagę opcję powrotu, choć do dzisiaj jestem zameldowany również w Bydgoszczy, mam też oba paszporty - dodał, wyjaśniając brak motywacji do powrotu do Polski na stałe.
- Rzym jest po prostu piękny. Nie umiem tego wytłumaczyć, tak jak nie umiem wytłumaczyć, dlaczego kobieta jest piękna. Bo ma piękne ręce? Kostki? Twarz? Z Polski przeniósłbym tutaj tylko czyste ulice. (...) W stu procentach czuję się Polakiem. I rzymianinem, to się nie wyklucza. Ale wszyscy tutaj wołają do mnie Il Polacco. Myślę w obu językach. Gdy ląduję na Okęciu, natychmiast się włącza polski. Gdy ląduję w Rzymie, następuje automatyczna zmiana - śnię, analizuję, myślę po włosku - podsumował.
Po zakończeniu kariery w Juventusie i AS Romie Boniek próbował szczęścia jako trener klubowy. Jego pobyty w Lecce, Bari, Sambenedettese oraz Avellino były jednak zupełnie nieudane.