"Ciężko mi przejść obojętnie obok skali hejtu". Ważna wiadomość Sofii Ennaoui po mistrzostwach świata
Sofia Ennaoui zakończyła swój udział na mistrzostwach świata w Budapeszcie. Teraz 27-latka postanowiła zaapelować o większy szacunek do wszystkich sportowców.
Ennaoui to niezwykle utytułowana biegaczka. W rywalizacji na dystansie 1500 metrów zdobyła trzy medale (dwa brązowe i jeden srebrny) na halowych mistrzostwach Europy i dwa krążki (jedno srebro, jeden brąz) podczas ME na otwartym stadionie.
W trakcie jeszcze trwających mistrzostw świata w Budapeszcie Ennaoui nie zdołała powalczyć o medale. Reprezentantka Polski odpadła już w kwalifikacjach biegu na 1500 metrów.
Po zawodach zdradziła, że nie mogła przygotować się do zawodów z powodu choroby. W jednym z wywiadów przyznała nawet, że obecnie "czuje się wrakiem człowieka", o czym więcej pisaliśmy TUTAJ.
Trudny występ w Budapeszcie niestety spowodował, że Ennaoui stała się obiektem krytyki. Biegaczka postanowiła zareagować, przypominając, z jak wielkimi trudnościami muszą mierzyć się zawodowi sportowcy, którzy podlegają nieustannej ocenie.
- Od kilku dni po zakończeniu mojego startu w Budapeszcie już z perspektywy kibica obserwuję skalę hejtu, jaki spada na lekkoatletów startujących w tych zawodach. Ciężko mi obok tego przejść obojętnie, bo szanuję każdego człowieka bez względu na moje prywatne upodobania bądź różnice zdań. Wartości człowieka nigdy nie mierzyłam skalą jego sukcesu. Trenuję lekkoatletykę od 15. roku życia, a sukcesy i ekspozycja medialna w moim przypadku przyszły szybciej niż się tego spodziewałam. Dzięki temu mój kurs dojrzewania był przyspieszony, momentami wręcz bolesny. Z roku na rok coraz lepiej poruszam się w wielu obszarach życia, ale nawet mnie pewne rzeczy po tylu latach dziwią, smucą czy frustrują. Doskonale zdaję sobie sprawę, że decyzje o wyborze ścieżki życiowej niosą za sobą konsekwencje. Wypadkową moich nie są tylko sukcesy czy ogólnie rozumiana sława. Jako sportowcy jesteśmy osobami publicznymi, które poddawane są licznym opiniom częściej niż przedstawiciele innych zawodów. Przyjmuję wszystkie, ale istnieją pewne ramy, w jakich powinny być wyrażane - napisała Ennaoui w mediach społecznościowych.
- Nie każdy z nas ma wsparcie bliskich, czy jest na tyle dojrzały, żeby oddzielać to, co czuje sam, od tego, co mówią inni ludzie. Przyznaję, że mój start na tych zawodach był daleki od moich aspiracji, a ja byłam cieniem samej siebie. Motywuję się, zawieszając przed sobą co raz wyżej poprzeczkę. Czasem udaje mi się ją przeskoczyć w pierwszej próbie, a czasami okazuje się, że zaliczam trzy próby spalone. Rywalizacja sportowa nie wybacza gorszych chwil, a ja niewątpliwie po udanych dla mnie zawodach w Eugene, Monachium czy Stambule takowe mam. Myślałam, że pracowitość, doświadczenie czy siła charakteru przysłonią sygnały, jakie mi wysyłał organizm. Wielokrotnie mi się to w przeszłości udawało, niestety nie tym razem - kontynuowała.
- Przed mną odpoczynek i przygotowania do Igrzysk Olimpijskich. Chyba wiecie, że ja się nigdy nie poddaję? Zanim znowu napiszecie złośliwą wiadomość, albo ukażą się kolejne kontrowersyjne artykuły mające na celu klikalność, zastanówmy się, czy chcemy, żeby w takim kierunku zmierzał świat, a przede wszystkim sport. Miejsce, w którym ludzie szukają ukojenia czy utożsamiają się ze swoimi sportowymi idolami. Każdy z nas niesie za sobą brzemię i za każdym z nas stoi jakaś historia, często trudna. Bądźmy dla siebie wyrozumiali w tych trudnych dla wszystkich czasach - dodała lekkoatletka.