Były mistrz olimpijski rozczarował podczas MŚ. Nawet nie ukończył rywalizacji. Krytykuje legendę
Dawid Tomala nie dotarł do mety podczas rywalizacji mistrzostw świata w chodzie sportowym. Polak, który dwa lata temu zdobywał złoto na igrzyskach olimpijskich, zszedł z trasy po 24. kilometrze.
Do rywalizacji na dystansie 35 kilometrów przystąpiło trzech reprezentantów Polski - Dawid Tomala, Jakub Jelonek i Artur Brzozowski. Trudno jednak znaleźć pozytywy w występach biało-czerwonych.
Tomala, mistrz olimpijski sprzed dwóch lat, na którego kibice mogli liczyć najbardziej, od samego początku tracił dystans do czołówki. W końcu całkowicie opadł z sił i po pokonaniu 24 kilometrów zszedł z trasy.
Jeszcze wcześniej zmagania w mistrzostwach świata zakończyły się dla Brzozowskiego, który najpierw otrzymał trzy i pół minuty kary za trzy wnioski o dyskwalifikację, a potem musiał całkowicie zakończyć rywalizację po czwartym tego typu przewinieniu.
Wśród Polaków do mety dotarł tylko Jelonek. Zajął on 26. miejsce w stawce.
Złoty medal wywalczył Hiszpan, Alvaro Martin, dla którego był to już drugi triumf podczas tych mistrzostw świata.
Rozczarowany Tomala po wyścigu skrytykował legendę polskiego chodu sportowego, a obecnie trenera reprezentacji, Roberta Korzeniowskiego. Warto jednak wspomnieć, że szkoleniowcem Tomali jest jego ojciec, Grzegorz, nie zaś wspomniany Korzeniowski.
- Sport jest jaki jest, a Robert Korzeniowski - jako szkoleniowiec - się w tym zupełnie nie odnalazł. Cieszę się, że nie będzie go w kadrze. Profesjonalizm, którym emanuje w mediach, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - miał powiedzieć, o czym informuje Kamil Kołsut z “Rzeczpospolitej”.