Były kierowca F1 wyrzucony z zespołu. Jest oburzony decyzją teamu

Romain Grosjean ścigał się w Formule 1 przez jedenaście sezonów. Na przestrzeni całej kariery był zawodnikiem takich zespołów, jak Renault, Lotus czy Haas.

Decyzję o zakończeniu przygody z najbardziej popularną serią wyścigową na świecie podjął pod koniec 2020 roku. W trakcie zmagań w GP Bahrajnu doznał dramatycznie wyglądającego wypadku. Bolid prowadzony przez 37-latka uderzył w bandę, po czym stanął w płomieniach. Francuz cudem zdołał się uratować, wyskakując z rozbitego samochodu.

Po odejściu z F1 Grosjean dołączył do IndyCar. Jego usługami zainteresowała się ekipa Dale Coyne Racing. Rok później doświadczony kierowca przeniósł się do zespołu Andretti Global.

W barwach amerykańskiego teamu występował przez dwa sezony. Nie tak dawno został jednak wykreślony z listy kierowców. Był to efekt zmniejszenia liczby miejsc w zespole z czterech do trzech i co za tym idzie, kilku zmian kadrowych. W ekipie zostali Colton Herta oraz Kyle Kirkwood.

Mimo tego, że wciąż obowiązujące kontrakty z Andretti Global mieli Romain Grosjean i Devlin Defrancesco, nie zdecydowano się na powierzenie im miejsca w ostatnim bolidzie. Do zespołu dołączył Marcus Ericsson, który w przeszłości także ścigał się w F1.

Odebranie możliwości ścigania sprawiło, że Grosjean postanowił pozwać swój były zespół. Informację na ten temat przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych.

- Bardzo podobała mi się współpraca w IndyCar z Andrettim i jestem zadowolony z sukcesów, jakie wspólnie osiągnęliśmy przez dwa sezony. Jestem wdzięczny za wiele przyjaźni, które udało mi się tutaj rozwinąć. Spodziewałem się, że w kolejnych latach nadal będę się ścigał z Andretti. Jestem zawiedziony - napisał Romain Grosjean.

- Rozpocząłem już postępowanie arbitrażowe w stanie Indiana przeciwko Andrettiemu, starając się chronić swoje prawa - dodał Francuz.