Apel znanego dziennikarza. Skomentował polską aferę podczas mistrzostw świata. "Trzeba odzyskać sterowność"
Przemysław Babiarz zabrał głos w sprawie afery dotyczącej Anny Kiełbasińskiej. Komentator "TVP Sport" wystosował apel, w którym prosił o przywrócenie porządku w reprezentacji.
Podczas mistrzostw świata w Eugene reprezentacją Polski wstrząsają liczne afery. Adrianna Sułek opowiadała o fatalnych przygotowaniach zorganizowanych przez PZLA (więcej TUTAJ), natomiast wśród biegaczek doszło do rozłamu.
Anna Kiełbasińska ogłosiła bowiem, że nie weźmie udziału w sztafecie mieszanej 4x400 metrów. W związku z tym od zawodniczki odwróciły się jej dotychczasowe koleżanki, które poczuły się urażone takim zachowaniem (więcej TUTAJ).
- Nie wyobrażam sobie stanąć z nią na bieżni - zapowiedziała Justyna Święty-Ersetic.
Zawodniczki do tej pory się nie pogodziły, co rzutuje na nasze szanse medalowe. W związku z tym z apelem zwrócił się Przemysław Babiarz, który od wielu lat relacjonuje zawody w lekkiej atletyce.
- W jakim składzie pobiegnie sztafeta "aniołków" 4x400 m? Musimy przypomnieć sobie przede wszystkim, po co tu przyjechaliśmy. Specjalnie używam pierwszej osoby liczby mnogiej, żeby pokazać, jak nam wszystkim zależy, by walczyć o medal. I musimy wystąpić w najmocniejszym składzie, czyli z Anną Kiełbasińską - mówił dziennikarz "TVP Sport".
- Jeżeli są jakieś wątpliwości, to trzeba je w tej chwili odciąć, odłożyć, bo one nas niszczą. To nie znaczy, że one nie mają uzasadnień. Ale w tej chwili jest cel ważniejszy - dodał.
- Trzeba odzyskać sterowność na tym statku. Ktoś rządzi i za to odpowiada. Rządzi trener i on wyznacza skład. Nie możemy lekceważyć pracy, która dotąd została wykonana. To jest moje zdanie i myślę, że ta sztafeta zdobędzie medal. To będzie świetna walka i mam nadzieję, że Polki pobiegną w najmocniejszym składzie - podsumował.