Chelsea ma kolejny wielki talent. Do niego należy przyszłość. "Wyróżnia się w każdym meczu"
Na wypożyczeniu spędził jak dotąd całą swoją karierę, ale w każdym miejscu potrafił odnaleźć coś dla siebie. W Crystal Palace Conor Gallagher stał się jednym z najlepszych pomocników w Premier League. Ma też za sobą pierwsze minuty w koszulce reprezentacji Anglii. Na Wyspach rośnie kolejny wielki piłkarz.
Mógłby zabiegać na śmierć nawet maratończyków. Co dopiero takiego 25-letniego Rodriego z Manchesteru City, który tamtego sobotniego popołudnia ostatniego dnia października spiesznym krokiem wracał, próbując uniemożliwić skuteczną realizację kontrataku Crystal Palace. “The Citizens” przegrywali 0:1 i robili wszystko w końcówce, by doprowadzić do wyrównania, pech chciał, że znowu nadziali się na kontrę. Hiszpański pomocnik, już na miękkich nogach, w końcu wrócił pod własną szesnastkę i pewnie sądził, że wykonał swoje zadanie, wtem obok niego z niesamowitym przyspieszeniem śmignęła mu postać o blond włosach i zapakowała piłkę do siatki. 0:2 i game over.
Gol, który podsumował radosną twórczość Conora Gallaghera w Premier League w tym sezonie. Mistrzowie Anglii mimo gry w osłabieniu mieli wówczas 70% posiadania, co sprawiało, że środek pola Crystal Palace musiał biegać i nieźle się napocić, ale ten jeden gracz, 21-latek, mógł jeszcze w końcówce zaoferować wystarczająco dużo, by pogrzebać szanse faworyta.
Uczeń Vieiry
Dla tych, którzy widzieli, jak Conor Gallagher rozwijał się jako piłkarz w ciągu ostatnich lat, ostatni entuzjazm wokół niego nie był zaskoczeniem. Pomocnik w najlepszym wydaniu, pędzący od jednego pola karnego do drugiego i stawiający decydujący stempel, gdy już tam dotarł. Jeśli myśli się o graczach drugiej linii z plakietką “box-to-box”, 21-letni Anglik urodzony w Epsom powinien przynieść pierwsze skojarzenia.
Wszechstronne podejście Gallaghera uczyniło go najważniejszym zawodnikiem pierwszych kilku miesięcy kadencji Patricka Vieiry w południowym Londynie. Nikt nie stworzył więcej szans, zdobył więcej bramek, zanotował więcej asyst lub oddał więcej strzałów dla Palace w tym sezonie. Co ciekawe, popełnił także największą liczbę fauli, co tylko świadczy o jego chęci zarówno do gry w ataku, jak i w obronie.
Minęło sporo czasu, odkąd ekipa z Selhurst Park miała piłkarza w takiej formie. Wychowanek Chelsea obecnie zdobywa gole i asystuje w szybszym tempie niż jakikolwiek inny pomocnik “Orłów” od kiedy awansowali do Premier League w 2013 roku.
- On przynosi nam zupełnie inny profil, inne możliwości - wychwalał Conora Vieira, a miało to miejsce w lipcu, nim jeszcze Gallagher zdobył nagrody zawodnika miesiąca Crystal Palace trzy razy z rzędu.
To właśnie dzięki Francuzowi najświeższy debiutant “Three Lions” w ogóle znalazł się w tej części stolicy Anglii. Nowy menedżer odegrał kluczową rolę w przekonaniu go do dołączenia do klubu na zasadzie wypożyczenia. Zainteresowanych nie brakowało również w Premier League (mówiło się o przenosinach do Leeds lub Newcastle), ale Vieira obiecał młodzieńcowi konkretną misję: zasuwanie na całej długości boiska i wysoki pressing. Chłopak był wniebowzięty. A trener dotrzymał słowa. Efekty? Jak na obrazku.
Cztery wypożyczenia
Dla Gallaghera to tylko chwilowy przystanek. Nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To już czwarte wypożyczenie z Chelsea, ale każde z nich oferowało inny rodzaj piłkarskiej edukacji. W Charltonie na przykład po raz pierwszy posmakował seniorskiego futbolu, rozkoszując się odważną i odpowiedzialną rolą w środku pola. W Swansea grał pod czujnym okiem Steve’a Coopera, gdzie styl opierał się na posiadaniu futbolówki. W ostatnim sezonie, w West Bromwich Albion, nauczył się bardziej zdyscyplinowanego podejścia pod okiem nie byle kogo, bo Sama Allardyce’a.
Nie zawsze cieszył się taką swobodą, jaką ma obecnie w Palace. Właśnie “Big Sam” wpajał mu do głowy cierpliwość i opanowanie, cechy potrzebne u piłkarzy grających w klubie, który walczył o utrzymanie. Gallagher pokazał, że potrafi grać w takim systemie, ale na pierwszy rzut oka widać, że jest najbardziej efektywny, gdy może się poruszać po swojemu, swobodnie. Vieira daje mu odrobinę wolności, przekazując jedynie kilka jasnych i zwięzłych instrukcji. Reszta należy do gracza.
- Nietrudno go śledzić, ponieważ wyróżnia się w każdym meczu - mówi Thomas Tuchel, menedżer Chelsea, któremu wychowanek ze Stamford Bridge nie ucieka z radarów. - Serce Conora do futbolu jest olbrzymie. Możesz go obudzić o czwartej nad ranem, a on zacznie biegać i robić sprinty, zbierać piłki i wygrywać pojedynki. Czuje się dobrze i cieszy się zaufaniem klubu i menedżera - przekonuje niemiecki szkoleniowiec.
Oczywiście są elementy, które wymagają poprawy, zwłaszcza koncentracja i dokonywanie wyborów na boisku. Jego wskaźnik skuteczności podań wynosi około 80%, czyli jest daleki od elitarnego. Na obronę trzeba powiedzieć, że statystyka podań Masona Mounta w Vitesse czy Derby County również nie wyglądała najlepiej, dopóki nie wrócił do Chelsea. Dopiero, kiedy założył niebieską koszulkę, a następnie reprezentacyjną, dokładność w posiadaniu piłki poprawiła się zgodnie z oczekiwaniami.
Powrót do domu?
W przyszłości głównym celem pomocnika będzie ugruntowanie swojej pozycji w Chelsea. W końcu pewnie tam zakotwiczy. Dołączył do “The Blues” w wieku ośmiu lat, będąc już fizycznie twardym dzięki wymaganiom związanym z dorastaniem z trzema starszymi braćmi. Bójki między nimi były na porządku dziennym, więc Conor nigdy nie bał się starć z wyższymi, silniejszymi czy po prostu lepszymi technicznie. Pozostało mu to do dziś.
Chelsea rozważała zatrzymanie go nawet w tym sezonie. Thomas Tuchel podobno był pod wrażeniem jego pracy w okresie przedsezonowym, a sukcesy Masona Mounta, Reece’a Jamesa czy ostatnio Trevoha Chalobaha pokazują, że nikt nie zamierza zamykać drzwi przed talentami z wyższych roczników. Czujesz się mocny? Ok, udowodnij to, zaprezentuj swoje możliwości w innych drużynach przez sezon, dwa, a na pewno dostaniesz szansę.
Chelsea ma doświadczenie w wyłapywaniu talentów, wypożyczaniu ich, aby podnieść reputację, a następnie sprzedawaniu z zyskiem. Jednak w przypadku Gallaghera klub wydaje się niechętny co do szybkiego spieniężenia go. We wrześniu ubiegłego roku pomocnik podpisał pięcioletni kontrakt, więc ewidentnie sztab szkoleniowy wnikliwie analizuje kolejne raporty z jego gier.
To jasne, że dla każdego młodego zawodnika przebicie się do pierwszego zespołu Chelsea jest wielkim wyzwaniem. Gallagher i jego rodzina są na tyle przyziemni, aby zdawać sobie z tego sprawę. W tych ostatnich miesiącach nie mógł zrobić nic więcej, aby udowodnić swoją wartość i nawet jeśli aktualni triumfatorzy Champions League zdecydują się na inne kroki, nie zabraknie klubów, które będą zainteresowane jednym z najbardziej energicznych talentów Premier League.