Liverpool jak dotąd radził sobie bardzo dobrze w meczach z rywalami w formie, atakującymi z drugiego szeregu, a mającymi spore ambicje, pokonując i Aston Villę i West Ham. Tottenham na razie jednak wygląda na drużynę z półki wyżej. Mimo niskich oczekiwań wobec tego zespołu Ange Postecoglou udało się bardzo szybko poukładać ekipę po odejściu Kane’a i wydaje się, ze jest ona dziś mocniejsza niż rok temu. The Reds mają zdecydowaną przewagę w grze ofensywnej, ale mecze z Wolverhampton, Newcastle, a nawet Leicester pokazują, że zdarzają im się przestoje, a nawet słabsze połowy. Spurs z pewnością spróbują z tego skorzystać i spodziewamy się tu przede wszystkim meczu z dużą liczbą goli.