Sobotni pojedynek może być starciem dwóch z trzech obecnie najsłabszych drużyn w Premier League, które w dodatku mają ogromne problemy ze strzelaniem goli. Everton już w pierwszej kolejce momentami wręcz miażdżył defensywę Fulham, ale nie potrafił strzelić gola, co zrobili goście, wygrywając 1:0. Teraz prawdopodobnie zagra dodatkowo bez Alexa Iwobiego. Bardzo podobne problemy mają Wolves, którzy w dwóch dotychczasowych meczach stracili aż pięć bramek, a strzelił tylko jedną. Mecz na Goodison Park zapowiada się więc na starcie dla prawdziwych koneserów i nie spodziewamy się w nim wielu bramek.