Martin Smolinski: Przy głośnym dopingu serce od razu bije szybciej. Wtedy zapomina się o bólu
Martin Smolinski zdobył cztery punkty w czterech biegach dla Stelmet Falubazu Zielona Góra, który pokonał przed własną publicznością Betard Spartę Wrocław 48:42 w półfinałowym spotkaniu rozgrywek PGE Ekstraligi.
Rewanż odbędzie się w najbliższą niedzielę na Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.
- Pierwsze co chcę powiedzieć, to kilka słów o zielonogórskich kibicach. Są niesamowici. Jestem pod duży wrażeniem ich zachowania, dopingu i tego co działo się po meczu. Szaleństwo. Przy ich głośnym dopingu zapomina się o bólu i chce się wygrywać - podkreślił Smolinski dla oficjalnego serwisu Falubazu.
- Jechałem za Nickiego Pedersena i zdobyłem cztery punkty, ale uważam, że był to ważny wynik w kontekście walki o finał. Dla mnie nie było to łatwe spotkanie. Najgorszy jest ból pleców, który chwilami jest nie do zniesienia - zaznaczył Niemiec, który zmaga się z urazami po wypadku w Grand Prix Challenge w chorwackim Gorican.
- Jechałem tu pierwszy raz w tym roku, a pozostali zawodnicy mają kontakt z tym torem praktycznie co tydzień. Pomimo bólu robiłem wszystko, aby zrobić jak najlepszy wynik. Świetną robotę wykonali też moi mechanicy. Cieszę się, że udało mi się w taki sposób zadebiutować w PGE Ekstralidze - przyznał podopieczny Adama Skórnickiego.
- Na tym stadionie czuje się bliskie wsparcie kibiców, którzy dopingują nas przez cały czas. Kiedy się to widzi i słyszy w trakcie biegu, serce momentalnie bije mocniej i szybciej. Tak było w biegu, w którym przyjechałem drugi. Można powiedzieć, że kibice ponieśli mnie swoim dopingiem i dodali mi mocy. To świetne uczucie. Jestem pod olbrzymim wrażeniem - podsumował Smolinski.
(za falubaz.com)