Zbigniew Boniek po interwencji we francuskim związku. "Jestem pewny, że Arkadiusz Milik zagra na Wembley"
Pandemia koronawirusa znacznie wpływa na marcowe spotkania reprezentacji. My martwimy się przede wszystkim o starcie z Anglią, w którym może zabraknąć Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka oraz Arkadiusza Milika. Ten ostatni ma jednak zagrać na Wembley, o czym w rozmowie z Dariuszem Wołowskim z "Interii" opowiedział Zbigniew Boniek.
Kluby mogą odmówić puszczenia zawodników na zgrupowanie, jeśli po powrocie czekałaby ich co najmniej pięciodniowa kwarantanna. Może to dotyczyć naszych trzech najlepszych napastników, którzy na co dzień grają w Niemczech i Francji. Zbigniew Boniek obowiązujące przepisy uważa za dużą pomyłkę.
- FIFA popełniła błąd, zostawiając na czas pandemii decyzję klubom: kogo zwalniają, kogo nie. Powoduje to bałagan i chaos informacyjny. Rozumiem, że sytuacja jest nadzwyczajna, ale nie można decydować za pomocą własnego widzimisię - podkreśla Boniek.
- Przecież to absurd i dyskryminacja, żeby kluby francuskie nie zwalniały zagranicznych piłkarzy na mecze ich reprezentacji poza Unią, kiedy francuska drużyna narodowa gra w eliminacjach mundialu w Kazachstanie i w Bośni. Czyli francuscy piłkarze mogą bezpiecznie latać do Nur-Sułtanu czy Sarajewa, a Milik nie może do Londynu? To się kupy nie trzyma - dodał.
W rozmowie z Dariuszem Wołowskim z "Interii" prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zapewnił, że występ Milika na Wembley nie jest zagrożony. Boniek zachowuje także spokój, jeśli chodzi o Roberta Lewandowskiego.
- Rozmawiałem dziś z prezesem francuskiej federacji, Noelem le Graetem. Powiedział mi, jakie dokumenty musimy przygotować i jakich warunków przestrzegać, żeby Milik mógł grać w Londynie. Obostrzenia wprowadzane przez francuskie kluby mają zabezpieczyć przede wszystkich tych piłkarzy, którzy mieli grać w Afryce eliminacje Pucharu Narodów - zapewnił.
- Rozumiemy racje Bayernu. Mamy z nimi znakomity kontakt. Jeszcze wczoraj rozmawiałem z Hasanem Salihamidżiciem, dyrektorem sportowym Bawarczyków. Nie chcą i nie mogą stracić Roberta w tak kluczowym momencie sezonu. Wiadomo jednak, że 28 marca rząd niemiecki zmieni przepisy dotyczące obostrzeń, więc to, co dziś mówimy, jest tylko dywagacjami - zakończył.