Goncalo Feio odczytał oświadczenie po ataku na prezesa Motoru Lublin. Nawet nie wymienił jego nazwiska
Goncalo Feio pozostał trenerem Motoru Lublin. Portugalczyk podczas specjalnej konferencji prasowej przeprosił za swoje ostatnie zachowanie.
Konflikt w Motorze nabrzmiewał od dawna. Do eksplozji doszło w niedzielę, gdy Feio zaatakował prezesa klubu Pawła Tomczyka. Mężczyzna trafił do szpitala.
Mimo tego Feio pozostał na stanowisku. Wstawił się za nim główny akcjonariusz Motoru Zbigniewa Jakubas. Jego wyjaśnienia przedstawiamy TUTAJ.
Portugalczyk podczas konferencji prasowej Jakubasa przeczytał przygotowane wcześniej oświadczenie. Przeprosił w nim za swoje zachowanie, ale nazwiska Tomczyka nie wymienił.
- Wyrażam głębokie ubolewanie, że Motor, jego właściciel, kibice, piłkarze musieli z powodów pozasportowych zmierzyć się z falą krytyki, która przetoczyła się przez media wobec klubu i mojej osoby. Nie przyszedłem się tłumaczyć. Nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia dla mojego zachowania. Było ono naganne - stwierdził Feio.
- Pozwoliłem, by złe emocje przysłoniły to, co powinno być w życiu najważniejsze, czyli szacunek dla drugiego człowieka. Przepraszam za moje zachowanie. Podkreślam, że potępiam każdą formę przemocy. Żaden człowiek nie jest uprawniony do agresji względem innych. Tym bardziej trenerzy, członkowie sztabu i piłkarze powinni być wzorami dla dzieci i młodzieży. Ja takim wzorem nie byłem - mówił Portugalczyk.
- Przepraszam jeszcze raz, że moje zachowanie przysłoniło nadzwyczaj dobrą postawę drużyny i sztabu. Przepraszam, że w negatywnym świetle postawiłem wszystkich, którym dobro klubu leży na sercu. Wiem, że przede mną daleka droga, żeby odzyskać wasze zaufanie. Znam siebie i wiem, że zrobię co w mojej mocy, by je odzyskać. Dziękuję za drugą szansę, którą w tej trudnej sytuacji dał mi właściciel Zbigniew Jakubas. Sportowo nie zawiodłem, pozasportowo też nie zamierzam - podsumował Feio.