Wybraliśmy drużynę roku! Przywracamy sprawiedliwość po Złotej Piłce

Wybraliśmy drużynę roku! Przywracamy sprawiedliwość po Złotej Piłce
France Football
Serii przednoworocznych podsumowań nie możemy zakończyć inaczej, niż wyborem najlepszej jedenastki i piłkarza mijającego roku. A choć skład zdominowali oczywiście zawodnicy Liverpoolu, to w kilku miejscach mieliśmy małe wątpliwości. Sprawdźcie, kto swoją postawą w ostatnich dwunastu miesiącach zasłużył na obecność w naszej drużynie.
We wrześniu FIFA opublikowała jedenastkę roku FIFA/FIFPro, w której umieszczono choćby… Marcelo czy Lukę Modricia. Możemy zdradzić, że w dużej mierze, delikatnie mówiąc, nie zgodziliśmy się z tymi wyborami. Najlepszym klubem 2019 roku uznaliśmy Liverpool, dlatego naturalnie to przedstawicieli “The Reds” znajdziecie tutaj najwięcej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Poza tym doceniliśmy naszą najlepszą “dziewiątkę” świata, byłe już młode gwiazdy Ajaxu oraz króla asyst rodem z Belgii. Ci, którzy nie załapali się do podstawowego składu, trafili na ławkę rezerwowych, choć największy problem był ze zmiennikami w linii defensywnej.
Z ofensywnych piłkarzy spoza całej “kadry meczowej” możemy jeszcze wyróżnić Bernardo Silvę. Kosztem Portugalczyka rzutem na taśmę postawiliśmy na Raheema Sterlinga. A jak wygląda pełna drużyna roku Meczyków? A no tak:

Bramkarz: Alisson Becker (Liverpool FC)

W Romie był zmiennikiem Wojciecha Szczęsnego, a w barwach Liverpoolu wyrósł na jednego z najlepszych bramkarzy świata. W 2019 roku Brazylijczyk święcił triumfy z “The Reds”, a wszystko zwieńczył wygraniem wraz z reprezentacją Brazylii Copa America. I nie można powiedzieć, że nie miał w tych sukcesach wydatnego udziału.
W poprzednim sezonie Alisson w 27 z 51 meczów zachował czyste konto, a w bieżącej kampanii udało mu się tego dokonać osiem razy, podczas gdy na murawę wychodził 18-krotnie. Latem brazylijski golkiper nabawił się bowiem dość groźnego urazu, który wykluczył go z gry na dwa miesiące. Wrócił na boisko, od razu pokazując, że nie ma zamiaru spoczywać na laurach, po triumfach z poprzedniego sezonu.
O tym, jak znakomity był to dla Alissona rok, niech świadczy fakt, że w klasyfikacji Złotej Piłki zajął wysokie siódme miejsce.

Lewy obrońca: Andrew Robertson (Liverpool FC)

Liverpool zapłacił za Szkota ledwie 9 mln euro, a ten przez dwa i pół roku w barwach “The Reds” wyrósł na najlepszego lewego defensora świata. Robertson to uosobienie nowoczesnego obrońcy, ale w przeciwieństwie choćby do powoli przechodzącego na drugą stronę rzeki Marcelo, 25-latek rzadko popełnia błędy w defensywie. Z przodu jest natomiast niesamowicie efektywny i efektowny.
Zawodnik, o którym w momencie transferu na Anfield słyszeli tylko najwytrawniejsi fani brytyjskiego futbolu, w samej Premier League zanotował w 2019 roku trzynaście asyst. Trzynaście. Jakby nie jego jeszcze lepszy kolega z drugiej strony defensywy Liverpoolu, byłby niedościgniony, jeśli chodzi o bocznych obrońców.
Historia Robertsona, który nigdy nie miał łatki super-ekstra-młodego talentu, a mimo to już tyle osiągnął, to właśnie piękno futbolu. Sympatyczny Szkot na pewno nie powiedział ostatniego słowa. Oby tylko omijały go kontuzje, a lewa flanka przyszłych mistrzów Anglii będzie zabezpieczona na długie lata.

Środkowy obrońca: Matthijs de Ligt (AFC Ajax/Juventus FC)

To był szalony, ale bardzo dobry rok dla młodego holenderskiego obrońcy. Z opaską kapitańską na ramieniu poprowadził Ajax aż do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie w niezwykle szalonych okolicznościach podopieczni Erika ten Haga przegrali z Tottenhamem. Zabrakło kilku sekund, by 1 czerwca 2019 roku to właśnie zespół z Amsterdamu stanął w szranki z Liverpoolem.
Ajax zgodnie z planem został też mistrzem Holandii, a latem wówczas jeszcze 19-letniego De Ligta sprowadził do siebie Juventus, płacąc aż 85,5 miliona euro. W Turynie De Ligt początkowo miał trochę problemów, zaliczając zarówno błędy, jak i mecze przesiedziane na ławce, ale z czasem zaczął wyglądać coraz lepiej. Ponadto wraz z Virgilem van Dijkiem stworzył świetny duet w reprezentacji Holandii, która po latach w końcu wywalczyła awans na wielką imprezę, jaką będzie rozgrywane za kilka miesięcy Euro 2020.
Bardzo dobra dyspozycja Holendra nie uszła uwadze dziennikarzy. W plebiscycie “Złotej Piłki” organizowanej przez France Football De Ligt zajął niezłe 15. miejsce, a jedynym obrońcą sklasyfikowanym wyżej był wspomniany już Van Dijk.

Środkowy obrońca: Virgil van Dijk (Liverpool FC)

I w tym miejscu możemy płynnie przejść właśnie do stopera Liverpoolu. Nie ma żadnych wątpliwości, że na środku obrony nie było przez ostatnie dwanaście miesięcy nikogo lepszego. Co więcej, naszym zdaniem Holender był najlepszym piłkarzem mijającego roku, bez jakiegokolwiek podziału na pozycje.
To on dowodził defensywą zespołu prowadzonego przez Jürgena Kloppa, a przecież “The Reds” w 2019 nie mieli sobie równych. Wygrana Liga Mistrzów, Klubowe Mistrzostwa Świata, teraz zdecydowane prowadzenie w Premier League. Zabrakło tylko upragnionego mistrzostwa Anglii, choć i tak Liverpool rozegrał ligowy sezon niemal perfekcyjnie. No i jeszcze sukcesem Virgila jest oczywiście awans z reprezentacją Holandii na Euro.
Van Dijk był w 2019 roku niemal skałą nie do przejścia, a i pod bramką rywala niejednokrotnie potrafił narobić zamieszania. Obrońca kompletny.

Prawy obrońca: Trent Alexander-Arnold (Liverpool FC)

Żeby było jasne: prawa flanka Liverpoolu też wydaje się być zabezpieczona na długie lata, o ile tylko Trent Alexander-Arnold nie nabierze ochoty na zmianę barw klubowych. Wartość Anglika wystrzeliła w mijającym roku w górę. Już dziś portal "Transfermarkt” wycenia go na 110 mln euro. Nieźle, nawet jak na najlepszego bocznego obrońcę na świecie. Bo takim w ostatnim czasie stał się 21-latek z Anfield.
Alexander-Arnold, w przeciwieństwie do Robertsona, od dziecka przechodził kolejne szczeble w juniorach “The Reds”. Został ostrożnie wprowadzony do zespołu, ale jak już dostał miejsce, to wygodnie się rozsiadł i rozpoczął swój popis, zgodnie z maksymą: “Show must go on”. Tytuł legendarnego utworu grupy Queen idealnie pasuje do gry Trenta - widowiskowej, niestrudzonej, efektownej i przemyślanej. Bez jego sprytnego wykonania rzutu rożnego przeciwko Barcelonie mogłoby nie być Ligi Mistrzów dla Liverpoolu.
Statystyki zostawiamy na deser. Osiem ligowych asyst jesienią, dziewięć asyst wiosną. Regularny jak szwajcarski zegarek, a do tego dochodzą jeszcze ostatnie podania z Champions League i Klubowych Mistrzostw Świata. Wielki talent, znakomity piłkarz. Przynajmniej dekada pięknej gry przed nim.

Środkowy pomocnik: Fabinho (Liverpool FC)

Czym byłaby najlepsza drużyna bez jakiegokolwiek środkowego pomocnika fantastycznie łączącego linię defensywną z centrum boiska? Kimś takim jest właśnie Fabinho. Brazylijczyk, który w rezerwach Realu Madryt, gdzie przez rok nie poznali się na jego talencie, grał częściej jako prawy obrońca, szybko odnalazł swoje miejsce w zespole “The Reds”. Jako mobilna, nowoczesna “szóstka” sprawdza się rewelacyjnie i stanowi może cichy, ale niezbędny i bardzo skuteczny trybik w maszynie Juergena Kloppa.
Nie bardziej ofensywny Wijnaldum, nie harujący jak wół kapitan zespołu Henderson, ale właśnie Fabinho wydaje się być najcenniejszym elementem układanki Liverpoolu w środkowej strefie. W drodze po Ligę Mistrzów, 26-latek tylko raz podczas fazy pucharowej zszedł z boiska przed końcem meczu. Znakomity w odbiorze, fantastycznie ułożony taktycznie, inteligentny w grze do przodu, która nie polega tylko na oddaniu piłki do najbliższego kolegi.
Fabinho stracił ostatni miesiąc tego roku na leczeniu kontuzji, ale nie mamy wątpliwości, że miejsce w tej jedenastce po prostu mu się należało.

Środkowy pomocnik: Frenkie de Jong (AFC Ajax/FC Barcelona)

Kolejny młody wilk z Ajaxu, który omal nie poprowadził ekipy z Amsterdamu do finału Ligi Mistrzów. De Jong rządził i dzielił w drugiej linii, niejednokrotnie ośmieszając wielkie gwiazdy Realu czy Juventusu. Nic dziwnego, że latem zgłosiła się po niego FC Barcelona, płacąc Ajaxowi aż 75 milionów euro.
Jeśli ktoś myślał, że młody Holender szybko nie odnajdzie się w tak wielkim klubie, to po chwili musiał swoje przewidywania zweryfikować. De Jong błyskawicznie wkomponował się w zespół, często będąc najlepiej spisującym się pomocnikiem “Dumy Katalonii”.
22-latek równie dobrze radził sobie w pomarańczowych barwach reprezentacji Holandii. Zwieńczeniem świetnego roku w wykonaniu De Jonga było 11. miejsce na gali “Złotej Piłki”.

Środkowy pomocnik: Kevin de Bruyne (Manchester City)

Przy Belgu mieliśmy wątpliwości, czy na pewno zasługuje na miejsce wśród najlepszych mijającego roku, ale uznaliśmy, że po prostu nie można zlekceważyć morderczej formy, którą prezentował w jego drugiej połowie. Dylemat spowodowany był pierwszymi miesiącami 2019 roku, gdy wpływ na dyspozycję pomocnika City miały spore problemy zdrowotne.
Do połowy roku może i nie notował świetnych liczb w lidze, jednak zaliczył trzy asysty w pamiętnym ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Tottenhamem. Miał też, a może przede wszystkim, główny udział w zdobyciu przez “Obywateli” Pucharu Anglii (2 gole i 5 asyst w czterech spotkaniach).
Obecny sezon to już De Bruyne na najwyższym możliwym poziomie. Ledwo minęła połowa rozgrywek ligowych, a belgijska maszyna może pochwalić się okrągłą “dwudziestką” w klasyfikacji kanadyjskiej. Siedem trafień, 13 asyst, kilka nieprawdopodobnych spotkań wygranych właściwie w pojedynkę, jak to z Arsenalem. Lider pełną gębą, a bez kłopotów związanych z urazami, absolutny top wśród najlepszych piłkarzy świata.

Lewy napastnik: Sadio Mane (Liverpool FC)

To był fantastyczny rok w wykonaniu Senegalczyka, który wraz z Mohamedem Salahem i Roberto Firmino tworzy najgroźniejszy ofensywny tercet w Europie. Chociaż Mane nie występuje jako klasyczny napastnik, to w ostatnim czasie zalicza naprawdę niesamowite statystyki strzeleckie. Już w styczniu mógł pochwalić się serią czterech meczów z rzędu z przynajmniej jednym golem, a później wcale nie było gorzej. Od wielkiego dzwonu zdarzały się spotkania, w których eks-piłkarz Southampton nie dokładał do swojego dorobku bramki czy asysty.
W poprzednim sezonie zatrzymał się więc na 26 golach i pięciu decydujących podaniach, a większość z nich zaliczył już w 2019 roku. W tym ma na koncie 14 bramek i 11 asyst, chociaż rozegrał dopiero 27 meczów. Rewelacja.
A to tylko jego indywidualne osiągnięcia. Dla formalności trzeba wspomnieć, że oprócz licznych sukcesów z Liverpoolem, Mane był też blisko sukcesu z reprezentacją. Senegal przegrał jednak w finale Pucharu Narodów Afryki z Algierią.

Środkowy napastnik: Robert Lewandowski (FC Bayern)

Nie poszliśmy drogą zacnego, światowego grona ekspertów głosujących w “Złotej Piłce” i stawiamy “Lewego” wyżej od Kyliana Mbappe, wyżej od Cristiano Ronaldo i wyżej od Mohameda Salaha. Środkowy napastnik ma strzelać bramki, a tych polski snajper zaliczył najwięcej w mijającym roku. Jego bilans to 58 meczów i 54 gole.
Lewandowski robił co chciał w Bundeslidze, momentami w pojedynkę ciągnął grę niemrawego Bayernu. Snajper drużyny z Bawarii szalał też w Lidze Mistrzów, by wspomnieć choćby o czterech golach w piętnaście minut z rywalizacji w Belgradzie. Błyszczał w reprezentacji Polski, która bez kapitana w formie właściwie nie istnieje. Wisienka na torcie to widowiskowa indywidualna akcja przeciwko Słowenii.
2019 rok nie był dla “Lewego” pierwszym tak udanym, ale trzeba jednak przyznać, że naj-najlepszym już tak. 31-latek wszedł na niebotyczny poziom, a my, choć może się powtarzamy, znów to napiszemy: mamy wszyscy ogromne szczęście, że żyjemy w czasach tak wybitnego piłkarza Polaka.

Prawy napastnik: Leo Messi (FC Barcelona)

Dzień jak co dzień. Gdyby bukmacherzy wystawiali kursy na to, że na koniec roku w najlepszej jedenastce znajdzie się Leo Messi, pewnie oscylowałyby one w granicach 1.10 - 1.15. Argentyńczyk znów zaliczył dwanaście kosmicznych miesięcy, pełnych goli, asyst i nieszablonowych zagrań. Łącznie w 2019 roku zdobył dla klubu i reprezentacji 50 bramek.
Z Barceloną sięgnął w tym czasie po mistrzostwo Hiszpanii, ale to jedyne drużynowe trofeum, które mógł podnieść w 2019 roku. W Lidze Mistrzów “Duma Katalonii” odpadła bowiem na etapie półfinału, chociaż w pierwszym spotkaniu, głównie dzięki Messiemu, wygrała aż 3:0. Nie udało się też wygrać Pucharu Króla, bo w finale lepsza okazała się Valencia, natomiast z Copa America reprezentacja Argentyny pożegnała się w półfinale.
To rzuca nieco cienia na świetny rok Messiego, ale i tak należy go docenić. Nawet gdy Barcelona czy “Albicelestes” mają gorszy dzień, Leo zazwyczaj niemal w pojedynkę próbuje odmienić losy rywalizacji. Dlatego rozumiemy tych, dla których to Argentyńczyk znów był najlepszy.
REZERWOWI
Marc-Andre ter Stegen (FC Barcelona)
Dani Alves (Paris-Saint Germain/Sao Paulo)
Aymeric Laporte (Manchester City)
Georginio Wijnaldum (Liverpool FC)
Raheem Sterling (Manchester City)
Mohamed Salah (Liverpool FC)
Kylian Mbappe (Paris Saint-Germain)
XI Roku 2019
Meczyki.pl
PIŁKARZ ROKU 2019
Nie zgadzamy się z werdyktem plebiscytu Złotej Piłki i nasza całoroczna nagroda trafia w ręce nie Leo Messiego, a Virgila van Dijka. Jeszcze pamiętamy, jakie kpiące komentarze dominowały po drogim transferze Holendra z Southampton do Liverpoolu. Minęły dwa lata, a nikt nie ma wątpliwości, że to obecnie najlepszy obrońca na świecie. Dla nas - najlepszy piłkarz 2019 roku. Podpora defensywy “The Reds”, która przed jego przyjściem kojarzyła się bardziej z kabaretem, niż z profesjonalnym futbolem. Bez niego sukcesy drużyny Jürgena Kloppa nie byłyby możliwe.
VAN DIJK PIŁKARZ ROKU
Meczyki.pl

Przeczytaj również