Wojciech Szczęsny wskazał cel na mistrzostwa świata. "Na nic więcej się nie nastawiam"

Wojciech Szczęsny wskazał cel reprezentacji Polski na tegoroczne mistrzostwa świata. - Na mundial pojadę bez oczekiwań, ale z marzeniami - powiedział bramkarz Juventusu.
Dla Szczęsnego tegoroczny mundial będzie drugim w karierze. Pierwszego nie wspomina dobrze - Polacy w 2018 roku musieli pakować się już po fazie grupowej.
Tym razem biało-czerwoni w pierwszej rundzie mistrzostw zmierza się z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.
- Grupa jest ciekawa. Mamy oczywistego faworyta i trzy zespoły walczące o drugie miejsce. Niczego nie wiem o Meksyku i o Arabii Saudyjskiej, jestem w stanie wymienić ze dwóch Argentyńczyków: Maradona i ten drugi (śmiech). W 2012 r., oczami wyobraźni, widziałem Polskę w półfinale ME, a turniej skończył się dla mnie po godzinie i czerwonej kartce z Grecją, więc przestałem się bawić w typowania - powiedział Szczęsny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Mówiąc o głodzie sukcesu mam na myśli pozytywny występ i awans do fazy pucharowej. Na nic więcej się nie nastawiam, tym bardziej że w miarę znam drabinkę i w 1/8 finału możemy wpaść na przykład na broniącą tytułu Francję. Awans do MŚ jest wielkim sukcesem, wyjście z grupy byłoby zdecydowanie większym wyczynem. Potem gralibyśmy już tylko o spełnianie marzeń - podkreśla bramkarz Juventusu.
Szczęsny na razie ma pecha do wielkich turniejów - mistrzostw Europy i świata. W meczach otwarcia ma na koncie czerwoną kartkę, kontuzję czy niefortunne interwencje przy straconych bramkach.
- Do dwóch byłem przygotowany znakomicie. We Francji doznałem kontuzji w pierwszym meczu i turniej się dla mnie skończył. Rok temu też byłem w dobrej formie, ale czasem grasz w Monopoly, stajesz na polu „szansa” i po chwili piłka odbija się od słupka, od głowy i wpada do bramki. Co możesz zrobić? Postrzeganie turnieju, w którym strzeliłem samobója, zmieniło się drastycznie. Na mundial pojadę bez oczekiwań, ale z marzeniami. Z Meksykiem zagram tak, jakbym rywalizował z Crotone - podsumował Szczęsny.