Wisła Kraków tonie w długach. "Biała Gwiazda" nie płaci nawet za spanie i wyżywienie wychowanków [NASZ NEWS]
Wisła Kraków w szalony sposób zameldowała się w półfinale Pucharu Polski. Środowe zwycięstwo z Widzewem zapewnili dwaj napastnicy "Białej Gwiazdy" - Angel Rodado i Szymon Sobczak. Dwa dni wcześniej uznano jednak, że i ta pozycja wymaga pilnego wzmocnienia. Tymczasem Wisła Kraków tonie w długach, kadra się rozrasta i wygląda na to, że perspektywa awansu do Ekstraklasy zaślepia wszystko. Przy Reymonta nie płacą już nawet za spanie i wyżywienie swoich wychowanków. Mimo licznych apeli szkoły, w której uczą się juniorzy.
Półfinał Pucharu Polski to wielki sukces, a wywalczony w tak szalonych okolicznościach, na wypełnionym stadionie smakuje podwójnie. Mecz z Widzewem już teraz można uznać za jedno ze spotkań sezonu. Było w nim wszystko: gole, VAR, walka, zwroty akcji i kapitalna atmosfera na trybunach. Wisła Kraków ma wielki potencjał. Pod wieloma względami jej miejsce jest w Ekstraklasie. Jednak walka o nią będzie jeszcze bardziej zaciekała niż środowa potyczka przy Reymonta i potrwa dłużej niż 120 minut.
Widać, że ten cel absolutnie nadrzędny dla Jarosławowa Królewskiego. Choć sam zapowiadał, że zimowe okno transferowe będzie spokojne, to jego końcówka pokazała coś innego. Wisla Kraków zakontraktowała Billela Omraniego, a próbowała jeszcze Richarda Boatenga. Omrani to 30-letni Algierczyk. Napastnik, który w lidze rumuńskiej zagrał w tym sezonie jedynie 263 minuty. Z kolei 31-letni Boateng ostatnie pół roku spędził w gabinetach lekarskich więc oblanie przez niego testów medycznych pod Wawelem nie dziwi.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że ruchy last minute tej jakości to reakcja na słaby start pierwszoligowej rundy. Ciśnienie na awans jest tak duże, że wymusiło nerwową reakcję. Tymczasem Wisła Kraków tonie w długach. Klub nie płaci na czas nie tylko piłkarzom, ale czterystu (!!!) innym podmiotom, o czym opowiedział w niedawnej rozmowie z "Gazetą Krakowską" Królewski.
W wymiarze finansowego ratunku trudno dziwić się, że właściciel za wszelką cenę chce osiągnąć cel, czyli awans. Dodatkowo szczerość prezesa w temacie finansowej katastrofy klubu poniekąd ten dramat normalizuje. Wszyscy wiedzą jak jest i środowisko, szczególnie lokalne, nawet to toleruje. Jednak nie powinno usprawiedliwiać każdej decyzji klubu czy właściciela.
Wisła właśnie zakontraktowała czternastego obcokrajowca. Na 28-osobową kadrę pierwszego zespołu wydaje blisko milion złotych miesięcznie, co jest absolutnym rekordem ligi. Mimo to nie potrafi znaleźć kilkunastu tysięcy, aby porządnie zadbać o swoją długofalową przyszłość, a za taką powinni być uważani piłkarze szlifujący talent w Akademii Wisły Kraków. Okazuje się, że klub od września nie płaci za nocleg i wyżywienie swoich wychowanków szkole, do której uczęszczają.
Akademia Wisły współpracuje z Małopolską Szkołą Gościnności im. Tytusa Chałubińskiego w Myślenicach. To placówka znajdująca się blisko centrum treningowego klubu. W ramach współpracy, uczęszczają do niej zawodnicy drużyn CLJ U-19 oraz U-17. "Młodzi piłkarze Białej Gwiazdy mieszkają również w internacie należącym do szkoły, a to wszystko pozwala pogodzić edukację z występami w wiślackich barwach" - czytamy na stronie akademii.
Oto fragment mejla dyrektora MSG, Andrzeja Pawlikowskiego (pisownia oryginalna), z 20 lutego 2024 roku:
"Szanowni Państwo z przykrością informuję, że klub sportowy Wisła Kraków zalega naszej szkole za wyżywienie i noclegi w internacie szkoły naszych uczniów i zarazem swoich wychowanków (zawodników) ponad 80.000 pln. Zaległości trwają już od kilku miesięcy (od września 23). Mimo wielu upomnień i monitów klub nadal nie reguluje swoich zobowiązań względem szkoły wobec czego stawia nas w sytuacji w której braknie nam środków na wyżywienie wszystkich naszych uczniów po feriach zimowych. Do tej pory z wpłat pozostałych uczniów finansowane były wszystkie posiłki".
Jak widać, sytuacja jest dramatyczna. Dyrektor poprosił w mejlu o wsparcie, bo zwykłe ponaglenia nie pomagały. 80 tysięcy złotych. Czym jest ta kwota na tle miesięcznych wynagrodzeń zawodników? Czym jest na tle kontraktu Omraniego - kolejnego obcokrajowca, który prawdopodobnie zawita tu na kilka miesięcy?
Pod Wawelem tyle mówi się o nowoczesnych rozwiązaniach, sztucznej inteligencji, wyznaczaniu nowych ścieżek. Sam Królewski pisał niedawno, że wiślacka młodzież to inwestycja w przyszłość. "Inwestycja, na której brak nas nie stać" - głosił na platformie X. Tymczasem z mejla wynika, że w klubie brakuje na jedzenie i spanie dla juniorów...
Wygląda to tak, jakby awans oślepił wszystko. Część kibiców też woli upajać się awansem do półfinału PP i wszystko traktuje jak atak. Długofalowa przyszłość? Może takiej nie ma, jeśli Wisła w tym roku znów nie awansuje.
ODPOWIEDŹ JAROSŁAWA KRÓLEWSKIEGO W OKNIE TRANSFEROWYM:
- Wisła Kraków ma zobowiązania wobec wielu różnych podmiotów i my sobie z nimi jakoś radzimy. Wynik sportowy rezonuje na wszystkie aspekty funkcjonowania naszego klubu. To nie jest prosta rzecz do rozwiązania w takim wymiarze, żeby być w stanie punktowo pewnego rodzaju rzeczy weryfikować. Ta szkoła współpracuje z nami bardzo długo. Mamy z nią relacje różnego typu na różnym poziomie. Staramy się pewne rzeczy weryfikować w miarę możliwości. Niektóre problemy wynikają z ludzkich zaniedbań i staramy się tym zarządzać. Mamy wielu kontrahentów, z którymi musimy pracować i wypracować długoterminową strategię. Sprawdzę oczywiście saldo stosunku z tą szkołą, abstrahując od naszych biznesowych ustaleń między nią a nami, bo to nie jest prosta sprawa. Mamy ustalenia, jak pewne rzeczy robimy.