Kristoffer Velde chce odejść z Lecha Poznań. Ma żal, że klub chciał go sprzedać [NASZ NEWS]
Kristoffer Velde chce odejść z Lecha Poznań. Z takim zamiarem nosił się już w styczniu i jego pozycja w tym temacie nie zmieniła się. Norweg chciałby skorzystać z którejś z ofert, które przychodzą obecnie do jego agencji czy klubu. Zwłaszcza, że jeszcze kilka miesięcy temu Lech sam był gotowy go sprzedać.
Półtoraroczna przygoda Velde w Lechu Poznań to spory rollercoaster. Od zawodnika wyszydzanego przez trybuny po jednego z najskuteczniejszych piłkarzy, który dorobił się powołania do reprezentacji Norwegii.
Velde jest specyficzny. Widać, że potrzebuje zaufania. Inaczej zaczyna kręcić nosem, narzekać na brak minut, co kilka razy pokazał. Był przecież dyscyplinowany przez Johna van den Broma. Ale potrafi być też bardzo skuteczny. 23-latek skończył sezon z szesnastoma golami i siedmioma asystami. Szczególnie gra w europejskich pucharach i końcówka sezonu Ekstraklasy była w jego wykonaniu efektywna. Przez to wzbudza duże zainteresowanie zagranicznych klubów.
Dziś "Kolejorz" odrzuca wszystkie propozycje za niego, choć jeszcze kilka miesięcy temu sam nie był przekonany do tego, czy chce go zostawić w składzie. Jego agent miał zielone światło na poszukiwanie nowego pracodawcy. Jak ustaliliśmy, wiosną piłkarz był wystawiony na sprzedaż w Transfer Roomie - systemie, który pozwala dokonywać transakcji pomiędzy klubami.
Lech chciał za niego ok. 3,5-4 miliony euro. Wygląda na to, że szukał okazji, bo zarobić niezłe pieniądze i poszukać alternatywy. Jednak po dwumeczu z Fiorentiną, w którym Velde zdobył dwie bramki, jego nazwisko zostało usunięte z systemu.
Velde wiedział o tym, że klub bierze pod uwagę jego sprzedaż. Potem zaliczył świetny maj w lidze - cztery mecze, cztery gole i trzy asysty. W tym czasie pozycja Lecha mocno się zmieniła. Oferty się pojawiły, ale dyrektor sportowy, Tomasz Rząsa, nie podejmuje rozmów ws. zawodnika, choć te mogą oscylować w granicach pięciu milionów euro.
Po sprzedaży Skórasia trener John van den Brom ma mały wybór na skrzydłach (Velde, Ba Lua, ewentualnie Filip Wilak), stąd "Kolejorz" nie jest zainteresowany rozmowami. Pozycja klubu jest zrozumiała, ale dziś swoje argumenty posiada Velde, który ma dobrą pamięć. Jeszcze chwilę temu agent szukał mu nowego klubu. Jego status w drużynie ciągle się zmienia. Jednego miesiąca Lech go chce, drugiego nie. Stąd ograniczone zaufanie, poczucie braku wsparcia i chęć Norwega do spojrzenia na nadchodzące oferty.