Zaskakujący wybór i spore ryzyko Puchacza. Będzie mistrzem, ale może mieć problem
Tymoteusz Puchacz został wypożyczony do Trabzonsporu. Sprawdzamy, co go czeka w zespole kroczącym po pierwsze od 40 lat mistrzostwo Turcji.
Były piłkarz Lecha Poznań szybko napotkał pierwsze przeszkody w karierze na Zachodzie. W Unionie Berlin nie przekonał do siebie trenera Ursa Fischera, przegrał rywalizację z Niko Gieselmannem i nie zadebiutował nawet w Bundeslidze. Występował jedynie w Lidze Konferencji UEFA.
W poszukiwaniu regularnych występów Puchacz ruszył więc daleko na Wschód. Mimo oferty choćby z Werderu Brema, postanowił spróbować sił poza Niemcami. Wraz z doradcami postawili na turecki Trabzonspor. Nie jest to oczywisty kierunek. I nie tylko dlatego, że z Trabzonu trochę dalej do Poznania niż z Berlina. Piszemy o tym z przymrużeniem oka, ale przecież "Puszka" przed transferem do Unionu podawał tę bliskość rodzinnych stron jako ważny argument. I potem rzeczywiście często wracał do Polski.
Słabi konkurenci
Teraz postawił na zupełne odcięcie od znajomych i innych bodźców, które mogą odwracać jego uwagę od boiskowego rozwoju. Zmiana jest bardzo duża, bo Trabzonspor to nowa szatnia, nowe zwyczaje i nowa kultura, również ta piłkarska. Zmiana duża, ale jednocześnie na krótko, bo wypożyczenie obowiązuje tylko do końca czerwca i nie mam w nim klauzuli wykupu.
Choć Trabzon oczywiście będzie mógł podjąć próbę wykupienia Polaka z Unionu jeśli ten zrobi aż tak dobre wrażenie w 18 meczach pozostałych do końca sezonu. Na razie wygląda jednak na to, że zespół z Senol Gunes Stadium chce po prostu zabezpieczyć doraźnie jedną z najsłabiej obsadzonych pozycji.
- Konkurenci do gry - Ismail Koybasi i Anders Trondsen - wiecznie zawodzą. Pierwszy ma 32 lata i najlepsze czasy ma już dawno za sobą, a drugi jest zwyczajnie za słaby na Trabzonspor. Nie daje liczb, grywa tam z braku laku - mówi nam Filip Cieśliński, na co dzień śledzący turecką Super Lig. Trondsen zimą prawdopodobnie odejdzie, by zrobić miejsce dla Puchacza.
"Będzie mistrzem, to na pewno"
"Puszka" ma więc spore szanse, by szybko zacząć regularnie grać w drużynie, która pewnie kroczy po mistrzostwo kraju. Po 20. kolejce ma 10 punktów przewagi nad Konyasporem Konrada Michalaka i 15 nad Basaksehirem.
- Puchacza czeka mistrzostwo, to na pewno. Trabzon jest najlepszą, najbardziej regularną drużyną w Super Lig od kiedy pamiętam, niedawno zresztą pobili rekord najlepszej jesieni w historii ligi. Nie rozprzedadzą się tej zimy, jak na razie raczej wzmacniają i nie ma szans żeby wypuścili tytuł z rąk - uważa Cieśliński.
Zespół Abdullaha Avciego, w przeciwieństwie do większości ligi, nie gra tylko "na hura", od bramki do bramki. Gra cierpliwie i ma swój taktyczny styl, dzięki któremu przegrał jak na razie tylko jeden mecz w tym sezonie. Polaka czeka ciekawa współpraca z nigeryjskim lewoskrzydłowym Anthonym Nwakaeme, który często ścina do środka na lepszą, prawą nogę. W tym sezonie ma już sześć goli i siedem asyst, choć gra mocno indywidualnie.
- Trabzonspor szanuje piłkę, potrafi długo rozgrywać i z tego kreować szanse. Boczni obrońcy mają zadania z przodu i z tyłu. Na pewno będą od niego oczekiwać dośrodkowań na dobrze grającego głową Andreasa Corneliusa (10 bramek w tym sezonie). W obronie stoperzy są często wspierani przez defensywnego pomocnika, więc potencjalne błędy bocznych obrońców mogą być do uratowania - ocenia nasz rozmówca.
Limit nie sprzyja
Jest jedno "ale" - limit obcokrajowców obowiązujący w Super Lig. Obecnie na boisku może przebywać maksymalnie ośmiu piłkarzy spoza Turcji, ale od nowego sezonu ta liczba zmniejszy się do siedmiu, a jeszcze od kolejnego do sześciu. W styczniu, oprócz Puchacza, Trabzon ściągnął jeszcze Bośniaka Edina Viscę i Iworyjczyka Jean Evrarda Kouassiego, a na tym ponoć nie koniec zagranicznych transferów.
- Może być na styku z wypełnieniem limitu, więc będą zdarzały się mecze, gdy dla spełnienia wymogów będą musieli wystawić Turka Koybasiego zamiast "Puchy". Mowa jednak raczej o pojedynczych przypadkach, o ile nie będzie permanentnie zawodził - zapowiada Cieśliński.
Zaostrzający się limit na obcokrajowców będzie jednak sprawiał, że tureckie kluby będą bazować wyłącznie na najlepszych obcokrajowcach. Dlatego, choć po mistrzostwie funduszy nie powinno im zabraknąć, raczej nie spodziewajmy się, że Trabzonspor będzie chciał wykupić Polaka na stałe. To będzie prawdopodobnie krótka, półroczna przygoda, z nastawieniem na regularne występy.
23 stycznia Puchacz skończy 23 lata. Tego dnia Trabzonspor zagra na wyjeździe z Galatasarayem. Miejmy nadzieję, że reprezentant Polski będzie już wtedy podstawowym zawodnikiem bardzo mocnej w tym sezonie drużyny Avciego.