TOP10 transferów dekady Arsenalu FC. Posiłki z Malagi, obecny trener i ten, który złamał serca kibiców
Ostatni czas zdecydowanie nie jest najlepszy dla fanów Arsenalu. Dziś postaramy się jednak choć na chwilę odciągnąć ich myśli na lepsze tory. W kolejnym odcinku naszego cyklu związanego z najlepszymi transferami mijającej dekady wzięliśmy więc pod lupę właśnie zawodników z czerwonej części Londynu. Kto w latach 2011-2020 pojawił się na Emirates Stadium i zrobił najwięcej pozytywnego zamieszania?
Klasycznie wybraliśmy czołową dziesiątkę, biorąc pod uwagę takie kwestie jak: poziom sportowy w koszulce Arsenalu, statystyki, wkład w sukcesy klubu, stosunek ceny do jakości, potencjał na przyszłość, staż w drużynie i zysk przy ewentualnej sprzedaży.
Niestety dla “Kanononierów, wydaje się, że w ostatniej dekadzie częściej przestrzelali oni z transferami. Wybrać dziesięć udanych transakcji było naprawdę trudno. Kandydaci nie ustawiali się tu w długiej kolejce. Tyle tytułem wstępu. Przechodzimy do konkretów!
10. Gabriel Martinelli (Ituano FC -> Arsenal, 6.7 mln euro)
Jedyny transfer w tym zestawieniu, który doceniamy głównie ze względu na przyszłościowe podejście władz Arsenalu i niezłe oko. “Kanonierzy” wyciągnęli bowiem Martinellego z niewielkiego Ituano FC. Klubu grającego dopiero na czwartym poziomie rozgrywkowym w Brazylii. Jego zespół występował wówczas także w Campeonato Paulista, czyli mistrzostwach stanu Sao Paulo. To tam Martinelli pokazał się szerszej publiczności. Interesował się nim Manchester United, na testy zaprosiła Barcelona, ale najbardziej zdecydowany okazał się Arsenal.
W Londynie Brazylijczyk nie potrzebował zbędnej aklimatyzacji. Chociaż do tej pory grał dla kopciuszka, bo tak trzeba określać ekipę Ituano FC, szybko odnalazł się na angielskich boiskach, tak przecież wymagających. Najpierw regularnie zdobywał bramki w Lidze Europy i Pucharze Ligi Angielskiej. W końcu pokazał się też na arenie Premier League. Dziś ma na koncie 27 rozegranych spotkań, dziesięć goli i cztery asysty. Przez ostatnie miesiące zmagał się z kontuzją, ale teraz wraca. Może to on będzie lekiem na problemy Arsenalu?
9. Bernd Leno (Bayer Leverkusen -> Arsenal, 25 mln euro)
Latem 2018 roku “Kanonierzy” zdecydowali się na zakontraktowanie niemieckiego golkipera, który z dobrej strony pokazywał się w barwach Bayeru Leverkusen. Leno najpierw dostał jeszcze szanse w Lidze Europy i Pucharze Ligi Angielskiej, a później skorzystał na problemach zdrowotnych Petra Cecha, wskakując między słupki także w spotkaniach Premier League. Miejsca w składzie już nie oddał. Od początku przynosił drużynie szczęście. 10 pierwszych ligowych spotkań - żadnej porażki.
Leno zbierał bardzo dobre recenzje. Co prawda rzadko zachowywał czyste konto, ale wynikało to raczej z niepewnej gry całej formacji defensywnej, nie jego samego. W czerwcu bieżącego roku doznał poważnego urazu, a zastępujący go Emiliano Martinez spisywał się naprawdę znakomicie. Mikel Arteta nie miał jednak wątpliwości, że dla niego to Leno jest numerem jeden. I po powrocie do zdrowia Niemiec znów wskoczył do składu. Teraz - jak cały Arsenal - nie przeżywa najlepszego okresu. Zdarzają mu się błędy, ale nie należy też na pewno do zawodników najbardziej winnych kryzysu.
8. Nacho Monreal (Malaga CF -> Arsenal, 10 mln euro)
Można odnieść wrażenie, że Monreal był w Arsenalu trochę niedoceniany. Barwy “Kanonierów’ reprezentował przecież przez ponad siedem lat. Rozegrał w tym czasie 251 spotkań. Na początku swojej londyńskiej przygody mecze od pierwszej minuty mieszał jeszcze z epizodami po wejściu z ławki, ale później stał się już jednym z ważniejszych zawodników podstawowej jedenastki. Jeśli tylko był zdrowy, cieszył się dużym zaufaniem. Od sezonu 2014/15 do 2018/19 w samej tylko Premier League rozgrywał kolejno: 28, 37, 36, 28 i 22 mecze. W tej ostatniej kampanii regularnie występował też w Lidze Europy, gdzie Arsenal doszedł do wielkiego finału.
Początkowo można było mieć trochę zastrzeżeń do jego gry w ofensywie, tak ważnej przecież dziś w przypadku bocznych obrońców. Później jednak rozkręcił się także pod tym względem, strzelając coraz więcej goli, notując kolejne asysty. Ostatecznie tych pierwszych uzbierał w koszulce Arsenalu 10, a drugich 20. Trzy razy sięgnął z zespołem po Puchar Anglii. Także trzy razy po Superpuchar.
7. Per Mertesacker (Werder Brema -> Arsenal, 11.3 mln euro)
Mertersacker spędził w Arsenalu już kawał życia. Przychodził w 2011 roku i przez siedem lat budował w Londynie swoją pozycję na murawie. To tam zakończył karierę piłkarską. To tam zaczął spełniać się później w roli szefa działu młodzieżowego, gdzie funkcjonuje do dziś. A takich fuch w dużych klubach nie dostaje się za ładne oczy. Mertesacker zapracował na uznanie włodarzy i kibiców dobrą grą i odpowiednim charakterem, który pozwalał mu nosić nawet kapitańską opaskę.
W ostatnich latach swojej piłkarskiej przygody nie był już w najlepszej formie, ale wcześniej długo stanowił podporę defensywy. Nie bez powodu rozegrał łącznie aż 221 spotkań. Gdy tylko był zdrowy, lądował w podstawowej jedenastce. Jedynie przez uraz w swoim pierwszym sezonie rozegrał w Premier League “zaledwie” 21 spotkań. Później te cyferki były już większe: 34, 35, 35. Trzy razy Mertesacker świętował z zespołem zdobycie Pucharu Anglii. Dwukrotnie wygrywał krajowy superpuchar.
6. Mikel Arteta (Everton -> Arsenal, 12 mln euro)
Niestety dla kibiców Arsenalu nie mamy tu na myśli sprowadzenia Artety w roli szkoleniowca. Na tym polu Hiszpan radzi sobie bowiem trochę gorzej. Ale jako zawodnik swoje zrobił. Przychodził za całkiem znośną dla klubu kwotę, a pierwsze sezony na Emirates Stadium miał naprawdę bardzo dobre. Dopiero później wyniszczyły go kontuzje, doprowadzając zresztą do całkiem wczesnego zakończenia kariery.
Pierwszą kampanię w “The Gunners” Arteta zakończył z bilansem 38 rozegranych meczów, sześciu goli i trzech asyst. Sezon później wyglądało to podobnie. 43 mecze, sześć goli oraz sześć asyst. Hiszpan nie był jednak typem zawodnika, o którym najwięcej powiedzą liczby. Zwłaszcza te ofensywne. Szczególnie, że akurat w Arsenalu miał w środku pola kompanów, którzy pokazywali większe zapędy i możliwości, by błyszczeć w kreacji. Mesut Oezil w formie, Aaron Ramsey, Tomas Rosicky, Santi Cazorla. Trzeba było ich zabezpieczać. Ostatecznie licznik rozegranych przez Artetę spotkań dla “Kanonierów” zatrzymał się na 151. W tym czasie udało mu się dołożyć cegiełkę do kilku zdobytych trofeów na krajowym podwórku.
5. Pierre-Emerick Aubameyang (Borussia Dortmund -> Arsenal, 63.75 mln euro)
Ostatnio Gabończykowi mocno dostaje się od kibiców i dziennikarzy. W bieżącym sezonie Premier League wpisywał się bowiem na listę strzelców zaledwie trzy razy. Jest daleko od optymalnej formy, co mocno wpływa na dyspozycję całego zespołu. Ale oceniając pobyt Aubameyanga w Londynie nie możemy ograniczać się tylko do kilku miesięcy. Wcześniej były gracz Borussii Dortmund prezentował się bowiem naprawdę bardzo dobrze.
Do ekipy z Londynu dołączył zimą 2018 i do końca trwającego wtedy sezonu zdobył 10 bramek i zanotował cztery asysty w 13 spotkaniach. Nie potrzebował więc żadnego czasu na aklimatyzację. Jeszcze lepiej było w dwóch kolejnych sezonach. Najpierw 22 gole w Premier League i tytuł jej króla strzelców. Rok później identyczny bilans. Do tego kolejne asysty, trafienia w Lidze Europy i przede wszystkim Pucharze Anglii, który padł łupem Arsenalu w dużej mierze dzięki niemu. Gabończyk zdobył wtedy dwa gole w półfinale z Manchesterem City i także dwa wielkim finale, gdy “Kanonierzy” pokonali Chelsea. Jego łączny bilans w koszulce ekipy z Emirates Stadium to dziś 124 spotkania, 75 goli i 16 asyst.
4. Olivier Giroud (Montpellier -> Arsenal, 12 mln euro)
Giroud dziś - z dobrym skutkiem - reprezentuje już inny londyński zespół, ale przez lata był gwarantem kilkunastu trafień w sezonie dla Arsenalu. Zawsze pozostawał trochę niedoceniany. Niemal co okienko mówiło się o tym, że “Kanonierzy” potrzebują lepszego napastnika. A on gdzieś po cichu robił swoje.
- Sezon 2012/13 - 17 goli i 12 asyst
- Sezon 2013/14 - 22 gole i 12 asyst
- Sezon 2014/15 - 18 goli i 4 asysty
- Sezon 2015/16 - 24 gole i 6 asyst
- Sezon 2016/17 - 16 goli i 7 asyst
Dopiero w rozgrywkach 2017/18 liczby miał mniejsze, ale powód był prosty - stracił miejsce w podstawowym składzie. Nawet jednak wchodząc z ławki był w stanie siedem razy wpisać się na listę strzelców. W końcu Arsenal postanowił sprzedać go do Chelsea. Zyskał 12 mln euro, ale stracił napastnika wciąż potrafiącego grać na najwyższym poziomie. Dziś Giroud błyszczy na Stamford Bridge. Całkiem niedawno w meczu Ligi Mistrzów z Sevillą zdobył cztery bramki. Dla porównania, “Kanonierzy” w siedmiu ostatnich spotkaniach Premier League strzelili trzy gole. Dziś mogą tylko żałować, że nie mają Francuza u siebie.
3. Mesut Oezil (Real Madryt -> Arsenal, 47 mln euro)
Wielka szkoda, że Oezil i Arsenal przez ostatnie miesiące trwają w tak toksycznym potrzasku. Niemiec przesiaduje na trybunach, a ostatni mecz rozegrał w marcu. Cierpi na tym on. Cierpi na tym Arsenal, który w środku pola dysponuje podobnym poziomem kreatywności, co Podbeskidzie Bielsko-Biała. To jednak już temat na inną dyskusję. A Oezil? Przez lata dawał “Kanonierom” naprawdę bardzo wiele. Stąd tak wysokie miejsce w naszym zestawieniu.
Był przede wszystkim królem ostatniego podania. Mistrzem kreacji. W 254 spotkaniach zanotował aż 77 asyst. Samego siebie przebił w sezonie 2015/16, gdy tylko w Premier League obsługiwał kolegów decydującym podaniem 19 razy. Co istotne, sam też potrafił odpowiednio sfinalizować akcję. W koszulce Arsenalu robił to do tej pory 44 razy. A jego jakości i tak nie oddadzą same cyferki. Rozgrywał, regulował tempo gry, potrafił jednym niekonwencjonalnym podaniem przyspieszyć akcję. Przyczynił się też do kilku zdobytych trofeów. W wygraniu ostatniego Pucharu Anglii nie miał już co prawda dużego udziału, ale w tych z sezonów 2013/14, 2014/15 i 2016/17 już tak.
2. Santi Cazorla (Malaga CF -> Arsenal, 19 mln euro)
Cazorla do Arsenalu przychodził latem 2012 roku i od razu pokazał, że jest prawdziwym Panem Piłkarzem. Początkowo można się było obawiać, że filigranowy zawodnik nie przełoży świetnej dyspozycji na tak wymagające i fizyczne rozgrywki jak Premier League. A co na to Hiszpan? W swoim pierwszym sezonie strzelił 12 goli i dołożył 12 asyst. A mowa tu tylko o zmaganiach ligowych. Sezon później liczby miał już nieco skromniejsze, a później znowu zachwycał. Kampanię 2014/15 zakończył z bilansem 7 goli i 13 ostatnich podań.
Dawał zespołowi nie tylko ogromną jakość piłkarską, trudną do opisania w samych statystykach. Był zawodnikiem cieszącym się ogromnym szacunkiem. Prawdziwym charakterem. Mógł grać na połowie możliwych pozycji. Szkoda, że karierę skomplikowała mu w końcu bardzo poważna kontuzja, która wyłączyła go z gry na prawie dwa lata, bo pewnie dalej pisałby swoją historię w barwach Arsenalu. A tak najpierw odszedł do Villarrealu, a potem katarskiego Al-Sadd, gdzie mimo 36 lat na karku wciąż zachwyca. Dla “Kanonierów” rozegrał ostatecznie 180 spotkań. Strzelił 29 goli i zanotował 45 asyst.
1. Alexis Sanchez (FC Barcelona -> Arsenal, 42.5 mln euro)
Na szczycie naszego zestawienia umieszczamy natomiast Alexisa Sancheza. Jaki to był w Londynie kozak! Później jego kariera nie potoczyła się już najlepiej, ale akurat pobyt na Emirates Stadium Chilijczyk miał rewelacyjny. Pierwszy sezon? 25 goli i 12 asyst. Kolejny? 17 bramek i 11 decydujących podań. A swój prime i tak osiągnął w kampanii 2016/17, gdy trafiał do siatki aż 30 razy, dokładając do tego 18 asyst. Był po prostu fantastyczny.
Mówimy przecież ciągle u zawodniku, który nie jest klasyczną dziewiątką i większość spotkań rozegrał w Arsenalu jako skrzydłowy. Miał też swój udział w zdobyciu kilku laurów klubu z Emirates Stadium. Dwa razy wygrywał Puchar Anglii, raz Superpuchar. W końcu jednak zapragnął nowych wyzwań i łamiąc serca kibiców Arsenalu odszedł do Manchesteru United. Tam - jak wiemy - przepadł. A “Kanonierzy” na jego wytransferowaniu zarobili chociaż 34 mln euro. Swój pobyt w Londynie Alexis zakończył na 166 rozegranych meczach, 80 golach i 45 asystach.
Zapraszamy także do zapoznania się z zestawieniami najlepszych transferów dekady innych europejskich klubów: