"To mu doskwierało. Smutek i frustracja". Dodatkowe treningi pomogły Piątkowi. Tak odblokował się w Turcji
Krzysztof Piątek nie miał udanego początku sezonu w tureckim Basaksehirze. Ostatnio Polak wreszcie się odblokował i zaczął regularnie zdobywać bramki. Jak się okazuje, pomogła mu w tym współpraca z trenerem mentalnym, Bartłomiejem Bączkiem.
Napastnik współpracował już z trenerem mentalnym po transferze do Włoch. Wówczas spotkanie zaaranżował jego agent. Teraz Piątek sam zwrócił się po pomoc po kolejnych meczach bez strzelonego gola.
- Czuł, że w Turcji nie wszystko idzie po jego myśli. Zaczęliśmy od spotkania na wideokomunikatorze. Impulsem był brak goli. To zawsze wywołuje u napastnika jakąś presję - zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną. Działacze i kibice oczekiwali bramek - powiedział Bączek.
- Wewnątrz tak ambitnego człowieka, jakim jest "Kris", pojawiło się trochę smutku, frustracji, a nawet lęku, że nie wywiązuje się on ze swojej roli. Krzysztof mnie znał i mi ufał, więc zgłosił się do mnie - ujawnił.
Bączek w rozmowie z "Faktem" uchylił nieco rąbka tajemnicy, jeśli chodzi o współpracę z piłkarzem, choć nie ujawnił rzecz jasna, jak wyglądały sesje. Fakty są takie, że Polak w ostatnich czterech meczach ligowych czterokrotnie trafił do siatki.
- Przy pracy z Krzyśkiem bywały takie etapy, gdzie pracowaliśmy tylko i wyłącznie nad tym, żeby on dalej wykonywał swoją pracę na treningu w bardzo profesjonalny sposób, nawet jeśli ona jest monotonna. I to był jakiś etap. No ale też ważny był ostatni krok: żebyśmy zaczęli strzelać gole. I to jest zupełnie inna metodyka pracy, rozmowy i inne narzędzia - podkreślił.
- Wszystko po to, by to, o czym rozmawiamy, w końcu przynosiło wyniki widoczne gołym okiem. Ta kwestia mu doskwierała. Wielokrotnie dobrze wyglądał na treningach i meczach, pomagał drużynie, ale nie miał goli - zakończył.