Tak Kamil Grabara bronił rzuty karne w el. LM. Specjalna pomoc dla Polaka, wszystko wyszło na jaw [WIDEO]
![Tak Kamil Grabara bronił rzuty karne w el. LM. Specjalna pomoc dla Polaka, wszystko wyszło na jaw [WIDEO] Tak Kamil Grabara bronił rzuty karne w el. LM. Specjalna pomoc dla Polaka, wszystko wyszło na jaw [WIDEO]](https://pliki.meczyki.pl/big700/458/64dc6cb07c0d5.jpg)
FC Kopenhaga we wtorek po serii rzutów karnych awansowała do decydującej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. W Pradze obecny był jeden z polskich kibiców, Szczepan Janus. Ujawnił, w jaki sposób do konkursu "jedenastek" przygotowywany był Kamil Grabara.
Mistrzowie Danii w wyjazdowym meczu ze Spartą mieli trudną przeprawę. W dogrywce dwukrotnie musieli odrabiać straty do rywali. Ostatecznie zwyciężyli po serii rzutów karnych.
Jednym z bohaterów został Kamil Grabara, który obronił strzał Asgera Sorensena. Golkiper został w środku bramki i sparował mocne uderzenie. Postąpił tak dzięki sztabowi Kopenhagi.
Polski kibic, Szczepan Janus, znalazł bowiem kartkę, na której polski golkiper miał dokładnie rozpisane, jak piłkarze rywali wykonują "jedenastki" i gdzie zazwyczaj posyłają piłkę.
- Kamil Grabara przed każdym karnym czekał w narożniku, kto będzie strzelał i sprawdzał coś na kartce. Nie trudno się domyślić co, ale zdobyłem te kartkę po meczu - napisał Janus, załączając zdjęcia.
- Fajną rzecz znalazł Szczepan. I fajnie widać, jak ona działa w praktyce. Zwróćcie uwagę na sposób wykonania karnego Sorensena i interwencję Grabary. Bramkarz po prostu został w miejscu i odbił strzał. Trzy wcześniejsze próby Sorensena to uderzenie w środek i w okolice środka na wysokości rąk. Wystarczyło zostać i liczyć na to, że Duńczyk nie zmieni sposobu, bo nawet strzał jak te dwie kropki dawał nadzieję na zdążenie - analizował Przemysław Langier z "Goal.pl".
Sam Janus był natomiast w środowy poranek gościem "Kanału Sportowego". Opowiedział o tym, jak w ogóle wszedł w posiadanie kartki, którą dla Grabary przygotował sztab szkoleniowy Kopenhagi.
- Udało mi się dorwać kartkę, którą posługiwał się Kamil Grabara w serii rzutów karnych. Jedenastu zawodników - gdzie, kto i jak strzela. Jak to dorwałem? Poprosiłem chłopca od podawania piłek... - przyznał.