Szalenie pechowa porażka Rakowa Częstochowa! Kopenhaga bliżej awansu, do remisu zabrało centymetrów! [WIDEO]
Raków Częstochowa przegrał z FC Kopenhagą 0:1 (0:1) w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Jedyny gol był wynikiem trafienia samobójczego.
W pierwszych minutach meczu Raków nie zamierzał chować głowy w piasek. Mistrzowie Polski mogli zaskoczyć rywali swoim wysokim ustawieniem i zaangażowaniem w walkę o piłkę. Niestety wszystko zmieniło się w 10. minucie.
FC Kopenhaga objęła prowadzenie dzięki trafieniu samobójczemu Bogdana Racovitana. W tej akcji - którą opisywaliśmy już TUTAJ - wszystko poszło źle. Zaspał Fran Tudor, stoper niefortunnie odbił piłkę, zaś Vladan Kovacević został pokonany przez deszcz i minimalnie spóźnioną reakcję.
W dalszej części pierwszej połowy Raków długo szukał wyrównującego trafienia. Gospodarze mieli jednak spory problem z wezwaniem Kamila Grabary do odpowiedzi. Polski bramkarz pozostawał spokojny, bowiem ewentualne akcje kończyły się zazwyczaj przed jego polem karnym. Inaczej było jednak z golem strzelonym przez Giannisa Papanikolaou.
W 39. minucie Grek otrzymał świetnie podanie z prawej strony boiska. Wyszedł do piłki, uderzył głową i zdołał wpakować piłkę do siatki. Problem w tym, że został złapany na iluzorycznym spalonym, a VAR musiał anulować gola.
Po zmianie stron "Medaliki" dalej prezentowały się dobrze. Ekipa Dawida Szwargi właściwie w niczym nie ustępowała wyżej notowanym przyjezdnym. Problemem pozostawała mała liczba celnych strzałów, bo chociaż częstochowianie coraz częściej próbowali, to jednak konsekwentnie przenosili piłkę nad poprzeczką.
W odpowiedzi mogli zaś przyjąć bolesny cios, ale tym razem na wysokości zadania stanął Kovacević. Bośniak dobrze złożył się do interwencji i pewnie odbił mocne uderzenie z dystansu.
W samej końcówce gospodarze przeprowadzili szereg zmian. Na boisku zameldowali się Zwoliński, Lederman i Plavsic, którzy zajęli miejsce Piaseckiego, Koczergina i Rundicia. Raków postawił więc na ofensywę, a futbolówka coraz częściej lądowała w polu karnym gospodarzy. Świetną sytuację miał między innymi wspomniany już Zwoliński, ale doświadczony napastnik nie zdołał złożyć się do strzału.
Bramka Grabary pozostawała zaczarowana aż do końca. Ostatecznie "Medaliki", pechowo, przegrały z FC Kopenhagą 0:1 (0:1). Rewanż w Danii zaplanowano na 30 sierpnia.