"Sposób, w jaki ten człowiek prowadzi mecze Lecha, to katastrofa". Van den Brom nie wytrzymał na konferencji
John van den Brom był wściekły na sędziego Pawła Raczkowskiego. - Sposób, w jaki ten człowiek prowadzi mecze Lecha, to katastrofa - grzmiał trener "Kolejorza".
Lech w szlagierze Ekstraklasy zremisował u siebie z Pogonią 2:2. Być może wynik byłby inny, gdyby nie kontrowersyjna decyzja Raczkowskiego z końcówki pierwszej połowy. Sędzia nie ukarał żółtą kartką Kostasa Triantafyllopoulosa, choć ten przerwał groźną kartkę Lecha. Gdyby to zrobił, Grek musiałby opuścić boisko. O tej sytuacji pisaliśmy TUTAJ.
- Normalnie nie mówię o sędziach, ale ten jest najgorszy dla Lecha. Prowadził nam pięć-sześć meczów, w których popełniał błędy na naszą niekorzyść. Nie możemy tego akceptować - mówił van den Brom
- To był hitowy mecz, a takie zasługują na najlepszych sędziów. Jeśli ten człowiek znów popełnia tyle błędów, to jest to najważniejszy aspekt, o jakim możemy mówić. Najgorszy błąd był z brakiem drugiej żółtej kartki dla Triantafyllopoulosa. A jeszcze wyjaśnienie sędziego... Ja mu nie wierzę, to było nieszczere. Sposób, w jaki ten człowiek prowadzi mecze Lecha, to katastrofa. Mam nadzieję, że to był ostatni raz - mówił trener Lecha.
- Nie prosimy o pomoc sędziego. Nie chcemy jej. Chcemy, żeby gra toczyła się fair. Dzisiaj tak nie było - podsumował van den Brom.
Holender docenił postawę Pogoni. Z gry swojej drużyny był zadowolony głównie w odniesieniu do drugiej połowy.
- Jeśli chodzi o samo spotkanie, to przy bramce na 2:1 dla rywali zdarzył nam się błąd. Wiemy, że chcemy budować akcje od tyłu i przydarzył nam się błąd, ale podobała mi się szybka reakcja zespołu na stratę gola. Druga połowa - jeśli chodzi o mój zespół - była lepsza, z pierwszej nie byłem do końca zadowolony. Odejmując decyzje sędziowskie, to wynik jestem w stanie zaakceptować i musimy iść dalej - podsumował.