UFC. Joanna Jędrzejczyk zła na Weili Zhang. "Niech nie udaje bohaterki. Jej słowa są dla mnie ujmą"
Joanna Jędrzejczyk na gali UFC 248 przegrała minimalnie na punkty walkę o mistrzostwo świata w wadze słomkowej. Pas utrzymała broniąca tytułu Chinka Weili Zhang. Polka nie zamierza kwestionować decyzji sędziów, ale w wywiadzie dla Sport.pl przyznała, że jest zła na rywalkę za słowa, które wypowiedziała w mediach po walce.
Po starciu z Weili Zhang Joanna Jędrzejczyk trafiła do szpitala, w którym znajdowała się też Chinka. Rywalka naszej zawodniczki opowiadała w mediach, że Jędrzejczyk mocno przeżyła porażkę i sporo płakała. Polka zaprzeczyła tym słowom w wywiadzie dla Sport.pl.
- Ze dwa razy przypomniała mi się walka, werdykt i jakieś łzy uroniłam. Pochlipywałam sobie, ale nie płakałam. Zhang nie widziała mnie płaczącej. Jeżeli płaczę, robię to wewnętrznie. Jeżeli cierpię to w ciszy. Jestem bardzo ambitnym sportowcem i moja duma bardzo mocno ucierpiała. W jej słowach jest trochę bujdy. To było zagranie pod publiczkę. Zresztą po raz kolejny z ich strony - powiedziała Jędrzejczyk.
Być może w przyszłości dojdzie jednak do wspólnych treningów Jędrzejczyk i Zhang. Chinka spytała o taką możliwość i spotkała się z pozytywną odpowiedzią.
- Trochę śmiać mi się chce z tego. Pogratulowałam jej i powiedziałam, żeby walczyła i trenowała, bo będzie jej coraz trudniej. Spytała, czy możemy kiedyś razem potrenować. Odpowiedziałam, że nie ma problemu i na tym skończyła się nasza rozmowa. Zhang nie mówi po angielsku, więc jak mogła mnie pocieszać. Niech nie udaje teraz bohaterki. Nade mną się nie płacze i nie ślęczy. Moi najbliżsi to potwierdzą. Potrafię się zebrać i iść dalej. Nie siedziałam z Zhang, nie przytulałyśmy się i nie płakałam jej w rękaw. Jej słowa są dla mnie ujmą - zakończyła Polka.