Szokujące wyznanie zawodnika po porażce w UFC. "Przegrałem, bo popieram Trumpa"
Walka wieczoru na UFC 296 zakończyła się zwycięstwem Leona Edwardsa. Podczas jednego z wywiadów szokującym wyznaniem podzielił się pokonany Colby Covington. Jak przyznał, jego porażka mogła mieć związek z poparciem dla Donalda Trumpa.
W ubiegłą sobotę odbyła się gala UFC 296 w Las Vegas. W walce wieczoru zmierzyli się Colby Covington oraz Leon Edwards, który bronił mistrzowskiego pasa w kategorii półśredniej.
Po jednogłośnej decyzji sędziów zwycięzcą tego starcia został Edwards. 32-latek zanotował 12 zwycięstwo z rzędu. W przeszłości pokonywał on też Nate’a Diaza czy Kamaru Usmana.
Sobotnia porażka Covingtona sprawia, że utracił on szansę na sięgnięcie po tytuł mistrza UFC w kategorii półśredniej. Po walce podzielił się on nietypowym wyznaniem. Jak przyznał, mógł on zostać oszukany przez sędziów z powodu poparcia dla Donalda Trumpa.
- Sędziowie nigdy mnie nie faworyzowali, oni mnie nienawidzą. Przegrałem, bo popieram Donalda Trumpa. Nikt go nie lubi na tej arenie - powiedział Covington w wywiadzie.
Amerykański zawodnik nie kryje swojej sympatii do Trumpa. Przed opuszczeniem sali konferencyjnej zachęcił do głosowania na 77-latka podczas kolejnych wyborów prezydenckich.
- Chcę w dalszym ciągu wychwalać Trumpa. Tylko on może sprawić, że Ameryka znów będzie wielka. Głosujcie na niego w 2024 roku - podsumował.
Od momentu dołączenia do UFC w dorobku Colby’ego Covingtona znalazło się 11 pojedynków dla tej federacji. Zanotował w nich siedem zwycięstw i poniósł cztery porażki.