Spadek z ligi nie dla wirtuozów. Dzisiaj relegacja, jutro Liverpool FC i Manchester City

Spadek z ligi nie dla wirtuozów. Dzisiaj relegacja, jutro Liverpool i Manchester City
Liam McAvoy / PressFocus
Ich drużyny spadły z Premier League, ale oni sami powinni w niej pozostać. We wszystkich trzech relegowanych drużynach - Watfordzie, Bournemouth i Norwich - znajdziemy wartościowych piłkarzy, którzy zamiast rywalizować w Championship, zaraz mogą dołączyć do zespołów z czołówki. Nawet tych ze samego szczytu tabeli.
Strefa spadkowa minionego sezonu Premier League nieco różni się od poprzednich lat. Zwykle obfitowała w siermiężne zespoły pokroju Cardiff, West Bromu, Huddersfield czy Stoke. Mało tam było interesujących piłkarzy, którzy mimo spadku szybko dostawali angaż w innym klubie z elity. Ale tym razem jest inaczej. Czołowi zawodnicy Watfordu, Bournemouth i Norwich nie powinni martwić się o przyszłość. Zaraz zostaną przygarnięci przez większe kluby.
Dalsza część tekstu pod wideo

“Kanarki” w klatce

Nadchodzący trend dotyczy nawet drużyny z najgorszym dorobkiem punktowym. Norwich jako beniaminek nie zagrzało miejsca w brytyjskiej elicie, ale paru graczom “Kanarków” udało się skutecznie wypromować.
W ostatnich miesiącach największe wrażenie bez wątpienia wywołał 22-letni Todd Cantwell. Anglik dopiero w tym sezonie zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak nie widać po nim było jakichkolwiek oznak tremy. Dość powiedzieć, że na poziomie Championship uzbierał zaledwie jedno trafienie i dwie asysty. W Premier League wykręcił dorobek sześciu goli i dwóch skutecznych ostatnich podań. Zdobył bramki m.in. przeciwko Chelsea, Arsenalowi i Manchesterowi City. To przykuło uwagę hegemonów.
Todd pasowałby do układanki Juergena Kloppa w Liverpoolu. Bez dwóch zdań. Głównie ze względu na niespotykaną uniwersalność. Potrafi z powodzeniem zagrać na obu skrzydłach, ale często schodzi do środka boiska. Doskonale czuje się w grze na małej przestrzeni, dysponuje diamentową techniką, która na Anfield mogłaby zostać jeszcze doszlifowana. Obserwując go, aż trudno uwierzyć w chichot losu związany z jego nazwiskiem. Cantwell zdecydowanie nie odnosi się do poziomu, który prezentuje na murawie.
Co ciekawe, 22-latek nie jest jedynym “Kanarkiem”, którego upatrzył sobie Klopp. Jeśli Niemiec marzy o obronie tytułu, musi liczyć się z poszerzeniem kadry “The Reds”. Dotyczy to zwłaszcza pozycji lewego obrońcy, ponieważ od ponad roku Andy Robertson nie ma zmiennika. Nie przeszkadza to Szkotowi notować świetnych liczb, ale przydałoby się zaostrzyć rywalizację.
Aby tego dokonać, Liverpool prawdopodobnie zgłosi się po kolejną perłę młodego pokolenia - Jamala Lewisa. Rówieśnik Cantwella dał się poznać jako niezwykle dojrzały zawodnik. Anglik lubi być pod grą, czuć piłkę (średnio 63 kontakty z futbolówką na mecz), pasuje do stylu opartego na dominacji rywala. “Kanarki” ostatnie zwycięstwo odniosły w lutym i to właśnie za sprawą trafienia lewego defensora.
Na uwagę zasługują także solidni Teemu Pukki oraz Emiliano Buendia. Ten pierwszy wyważył wrota Premier League razem z zawiasami. Dorobek jedenastu trafień budzi wrażenie, zwłaszcza że całe Norwich zdobyło w sumie dwadzieścia sześć bramek. Problem Fina polega na tym, że ma trzydziestkę na karku. Jeśli poszuka transferu, to raczej do klubu z okolic środka czy dołu tabeli. Z kolei Argentyńczyk poważnie myśli o opuszczeniu Wysp Brytyjskich. “Sky Sports” przed kilkoma dniami informowało o zainteresowaniu usługami 23-letniego rozgrywającego ze strony Atletico Madryt. Jego sytuację monitorował też Arsenal.

Wisienki na torcie

Bez czołowych gwiazd wróci do Championship ekipa Bournemouth. Podopieczni Eddiego Howe’a przez kilka lat prezentowali solidny ligowy poziom, jednak w tym roku okazali się minimalnie zbyt słabi, by się utrzymać. To dobre wieści dla klubów z góry tabeli, które dzięki temu mogą oskubać “Wisienki” z ich najlepszych zawodników.
Liderem zespołu, o którego kluby z topu będą się zabijać, jest młodsze wcielenie legendarnego Ruuda Gullita - Nathan Ake. Uzdolniony Holender spędza sen z powiek Pepowi Guardioli, który potrzebuje natychmiastowych wzmocnień w linii obrony. Katalończyk chciałby utrzeć nosa Romanowi Abramowiczowi, bo to właśnie z Stamford Bridge został kilka lat temu bez żalu pogoniony Ake. Chelsea na pewno jednak nie powiedziała w tej sprawie ostatniego słowa.
Manchester i Chelsea to nie jedyne kluby, który ustawiły się w kolejce po podpis 25-latka. W brytyjskich mediach pojawiają się też informacje o zainteresowaniu ze strony Tottenhamu. Defensywa “Kogutów” przecieka, a Jose Mourinho zna Nathana z czasów współpracy na Stamford Bridge.
- Bardzo chciałbym zobaczyć Nathana w Tottenhamie To wciąż młody zawodnik, ma ogromny potencjał. Jest dobry technicznie, zdobywa dużo bramek ze stałych fragmentów, jest odważny, a to się ceni - mówił były snajper “Kogutów”, Jermain Defoe.
Do klubu z czołówki z pewnością uda się również drugi najlepszy strzelec “Wisienek”, Harry Wilson. Po rocznym wypożyczeniu Anglik ma wrócić do Liverpoolu, gdzie wreszcie powinien znaleźć miejsce w pierwszej drużynie. Juergen Klopp z dystansem podchodził do talentu lewonożnego skrzydłowego, więc Wilson zdobywał szlify w niższych ligach, będąc odsyłanym do Hull City oraz Derby. Rok temu postanowiono, że musi jeszcze okrzepnąć i zdobyć doświadczenie w Bournemouth. Wydaje się, że 23-latek wreszcie przekonał niemieckiego menedżera o gotowości do gry na najwyższym poziomie.
W kadrze mistrza Anglii brakuje alternatyw w linii ataku. Ściągnięty z Salzburga Takumi Minamino na razie nie odnalazł się nowym otoczeniu. Xherdan Shaqiri, który długo był etatowym rezerwowym, kilka miesięcy temu stracił zaufanie Kloppa i więcej na Anfield grać nie będzie. W tym roku rozegrał w lidze zaledwie osiem minut. Ofensywa “The Reds” potrzebuje nowej krwi. Potrzebuje Harry’ego Wilsona.

Upadek “Szerszeni”

Watford pogrążył fatalny sposób zarządzania. Przez wiele miesięcy murowanym kandydatem do spadku była Aston Villa, aczkolwiek głupota i lekkomyślność włodarzy “Szerszeni” uratowały “The Villans”. Piłkarze Watfordu mogli czuć się jak we wnętrzu kalejdoskopu, bo ich drużynę w trakcie sezonu razem prowadziło aż czterech szkoleniowców. Chaos zaprowadził niezły na papierze zespół na samo dno. Nie pomogła nawet obecność wielu zdolnych zawodników.
Na pierwszy plan wysuwa się Ismaila Sarr, za którego zapłacono rok temu 30 mln euro. Senegalczykiem już wtedy interesował się Arsenal, jednak “Kanonierzy” ostatecznie postawili na Nicolasa Pepe. Trochę z braku laku skrzydłowy przywdział żółto-czarny trykot i trzeba przyznać, że radził sobie poprawnie. Dorobek pięciu bramek i sześciu asyst nie zwala z nóg, ale 22-latek miał znakomite momenty. Nie każdy umiałby w pojedynkę zatrzymać Liverpool na drodze do tytułu “Invincibles”. Pół żartem, pół serio, być może Arsenal w ramach podziękowania ponownie zgłosi się po wychowanka Metz.
O skali słabości “Szerszeni” najlepiej świadczy fakt, że trzecim najskuteczniejszym strzelcem został środkowy pomocnik, Abdoulaye Doucoure. Francuz od czterech lat broni barw Watfordu i chyba przyszedł czas na pójście o krok dalej. - Doucoure strzela gole, zalicza asysty, do tego jest świetnie zbudowany, atletyczny. Moim zdaniem ma w sobie coś z Paula Pogby. Jest tak dobry, że mógłby grać w środku pola Liverpoolu - odważnie stwierdził Owen Hargreaves, były piłkarz Bayernu i obu Manchesterów.
- Jeśli duży klub przedstawi ofertę, wiem że Watford pozwoli mi odejść. Celem jest klub z Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim chciałbym zostać w Premier League, to moje główne życzenie - mówił w marcu sam zainteresowany. Nie udało się w Watfordzie, więc przyszedł czas zmienić otoczenie. Jak nie Liverpool, to może chociaż Everton?
***
Na powyżej opisanych przypadkach lista piłkarzy zbyt dobrych na Championship się nie kończy. Kolejni to m.in. Gerard Deulofeu, Philipp Billing czy Callum Wilson. Żadnego z nich nie zadowoli rywalizacja z Millwall czy Middlesbrough. A angielscy potentaci z przyjemnością zainwestują w filary spadkowiczów, bo w niskiej cenie mogą pozyskać cenne wzmocnienia lub uzupełnienia składu.
***
Zachęcamy do lektury tekstów podsumowujących miniony sezon Premier League:
TUTAJ znajdziesz wybraną przez redakcję Meczyków XI sezonu.
TUTAJ przeczytasz o siedmiu największych przegranych minionych rozgrywek.
TUTAJ przeczytasz o siedmiu największych wygranych minionych rozgrywek.
TUTAJ przeczytasz o największych niewypałach transferowych.
TUTAJ przeczytasz o ostatnim tańcu Davida Silvy. Hiszpan po dziesięciu obfitych latach pożegnał się z Manchesterem City.
TUTAJ przeczytasz tekst o Edersonie, najbardziej nowoczesnym bramkarzu świata, który stał się oczkiem w głowie Pepa Guardioli.
TUTAJ przeczytasz o przyszłości Jacka Grealisha, lidera Aston Villi, rozchwytywanego przez kluby z topu.
TUTAJ przeczytasz o zmianach, bez których Liverpool nie byłby w stanie zdobyć tytułu mistrzowskiego.
A w TYM miejscu przeczytasz o możliwych wielkich transferach w Premier League.

Przeczytaj również